Impreza została przygotowana z myślą o dzieciach, które nigdzie nie wyjeżdżały na wakacje. Większość stanowili niepełnosprawni.
W drodze rowerzystów zaskoczył deszcz. Mimo to przemoczeni, ale szczęśliwi dojechali na miejsce do Niechorza. Dzieci dzielnie zniosły trudy wycieczki. Wysuszyły się przy ognisku. Ci, którzy nie mogli wsiąść na rowery, zostali dowiezieni autami do gospodarstwa agroturystycznego "Bohaczykowo". Tu bowiem odbył się piknik.
Pogoda poprawiła się, zrobił się upał. U państwa Bohaczyków czekały wszystkich nie lada atrakcje. Było ognisko z tańcami i śpiewami przy gitarze, na której grał tata jednej z uczestniczek. Dzieci wspomagały chętnie śpiewem wolontariuszkę. Były też pląsy i zabawy. Liczono na przykład, ile jest przysiadów w zabawie "Laurencjo moja".
Nie zabrakło różnych konkursów i zabaw integracyjnych. Dzieci nie mogły nacieszyć się kozą, owcą i kucykiem, które hodują Beata i Paweł Bohaczykowie. Atrakcję dla uczestników stanowiła przejażdżka na koniu, którą zafundowała córka gospodarzy Sandra.
Cały czas panowała ciepła atmosfera, dzięki radosnym nastrojom rowerzystów i gospodarzom, którzy włożyli wiele starań, by wszystkim było miło i wygodnie.
Przygotowano nawet specjalne siedziska wokół stawu, by można było nacieszyć się innym klimatem. Starania zostały docenione przez dzieci. Na wielkiej karcie przygotowały specjalne podziękowania dla gospodarzy.
- Wszyscy byli bardzo zadowoleni. Dla dzieci było to ogromne przeżycie. Imprezę zorganizowaliśmy dzięki pomocy państwa Bohaczyków, ich córki Sandry, Krystyny i Leszka Lemańskich oraz Janusza Tomasa. Serdeczne podziękowania dla nich za sprawienie tak wielkiej radości dzieciom - podkreśliła Maria Milachowska, prezeska stowarzyszenia.
