- To taka już prawidłowość, że w latach wyborczych prezydenci nie dostają absolutorium. Tak było w przypadku prezydenta Dombrowicza w 2006 i 2010 roku - mówi Bruski.
I teraz tak może być. Bruski potrzebuje 16 głosów "za". Ale może ich nie dostać, bo jego klub radnych, czyli PO, liczy obecnie jedynie 13 rajców. Nie ma już co liczyć na radnych SLD, bo przecież koalicja rozpadła się podczas głosowania nad ZIT. - Prawdopodobnie wszyscy wstrzymamy się od głosu, ale nie wiem, jak ostatecznie wypadnie głosowanie, bo są jeszcze radni niezależni, a w ich przypadku może być różnie - tłumaczy Jacek Bukowski, szef klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Przeczytaj również: Mamy ZIT. Zaważył jeden głos
Jutrzejsze głosowanie poprzedziły obrady komisji rewizyjnej Rady. Jak się okazuje, wniosek o absolutorium poparło jedynie dwóch radnych. Jeden był przeciwko, ale aż trzech się wstrzymało od głosu. Komisja miała szereg zastrzeżeń. Chodziło o wyniki kontroli, w tym umów promocyjnych miasta z Zawiszą oraz pracy Miejskiego Konserwatora Zabytków. Poza tym komisja przejrzała połowę z 56 przetargów miejskich - m.in. przetarg na odbiór odpadów komunalnych i kolejką w LPKiW.
- Zdaniem Regionalnej Izby Obrachunkowej komisja opinia komisji w znacznej części nie dotyczyła budżetu - zaznacza prezydent Bruski.
Rafał Bruski długo wymieniał zasługi swoich urzędników. Mówił m.in. o pierwszym miejscu Bydgoszczy w rankingu Polskiego Związku Firm Deweloperskich, dobrej ocenie bydgoskiego budżetu przez agencję ratingową Fitch, Regionalną Izbę Obrachunkową oraz biegłego rewidenta.
Już jutro na www.pomorska.pl relacja z obrad Rady Miasta.
Czytaj e-wydanie »