Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sieci komórkowe w Polsce są u kresu swojej wydolności - uważa dr inż. Jerzy Żurek, dyr. Instytutu Łączności - PIB

LT
Dr inż. Jerzy Żurek jest dyrektorem Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego
Dr inż. Jerzy Żurek jest dyrektorem Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego Nadesłane
Na pytania dotyczące internetu i sieci komórkowych odpowiada dr inż. Jerzy Żurek, dyrektor Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego

1. Jakie dzisiaj są normy dopuszczalnych poziomów pola elektromagnetycznego i co one oznaczają dla nas, od strony zdrowia i środowiska?

Dopuszczalny poziom gęstości mocy pola elektromagnetycznego w Polsce wynosi 0,1 W/m2. To najbardziej restrykcyjna wartość w Europie i niestety jest to relikt pochodzący jeszcze z czasów Związku Radzieckiego, który poziomy te po prostu narzucił wszystkim krajom bloku wschodniego. Z puntu widzenia zdrowia oznacza dokładnie to samo, co poziom 10 W/m2, a więc wartość od lat obowiązująca w większości krajów UE, a także Ameryce. Jedna i druga wartość dopuszczalna tak samo chronią obywateli.
Z perspektywy środowiska polskie przepisy wymuszają silną ingerencję w krajobraz naturalny. W państwach Europy Zachodniej większość anten jest dyskretnie zlokalizowana, na przykład wkomponowana w elewacje budynków. W Polsce, właśnie ze względu na archaiczne przepisy, trzeba budować dedykowane wieże i maszty, żeby anteny odsuwać z daleka od ludzi. Jest to zupełnie niepotrzebne, bo poprawnie zainstalowane anteny nie stanowią żadnego zagrożenia. Wiemy to, ponieważ z telefonii komórkowej świat korzysta od blisko trzydziestu lat i takich anten, w środowisku człowieka, znajdują się setki tysięcy.

2. Jakie są możliwości poszerzenia siły internetu bez szkody dla zdrowia?

Problemem nie jest brak siły internetu, ale to, że sieci komórkowe w Polsce są u kresu swojej wydolności. Z roku na rok przesyłamy i pobieramy coraz więcej danych. I nie chodzi tu wcale o komputery, ale przede wszystkim o urządzenia wykorzystujące internet mobilny: tablety i przede wszystkim smartfony. W efekcie, internet po prostu się zapycha, co za moment odczujemy wszyscy – zarówno w miastach jak i na terenach wiejskich.

Dzieje się tak, ponieważ polscy operatorzy nie mogą efektywnie wykorzystywać częstotliwości radiowych – nie pozwalają na to przepisy regulujące dopuszczalny poziom pola elektromagnetycznego. Muszą celowo zaniżać moc urządzeń nadawczych, a możliwości rozbudowy instalacji antenowych powoli się kończą. W tym wypadku również winne są przepisy regulujące dopuszczalny poziom pola elektromagnetycznego. Jak to zmienić bez szkody dla zdrowia? Wystarczy przyjąć rozwiązania, które od dziesiątek lat skutecznie chronią zdrowie obywateli USA i większości państw UE, a jednocześnie umożliwiają skuteczny rozwój usług telekomunikacyjnych.

3. Jak to robią w innych krajach i jakie tam są normy?

W większości krajów Europy, podobnie jak w USA maksymalny dopuszczalny poziom gęstości mocy pola elektromagnetycznego jest stukrotnie wyższy niż w Polsce. Być może brzmi to szokująco, ale nie powinno. Poziomy tam obowiązujące są ustalane zgodne z wartościami rekomendowanymi przez Światową Organizację Zdrowia oraz Komisję Europejską. Instytucje te kierują się zasadą ostrożnościową. Oznacza to, że bufor jaki dzieli granicę dopuszczalnych poziomów od najmniejszego choćby ryzyka szkodliwości jest ogromny. I to ten bufor chroni obywateli. A czy wartość gęstości mocy pola elektromagnetycznego wynosi 0,1 W/m2 czy 10 W/m2 nie ma z punktu widzenia zdrowia żadnego znaczenia. Natomiast z punktu widzenia rozwoju gospodarczego, a także możliwości dostarczania ludziom usług szybkiego internetu – ma znaczenie kapitalne.

4. Czy przeniesienie norm z ministerstwa środowiska do ministerstwa zdrowia nie oznacza „opieki” tylko nad wycinkiem pola elektromagnetycznego?

Nie. To jest logiczny krok z co najmniej dwóch powodów. Ludzie mają prawo formułować obawy dotyczące wpływu pól elektromagnetycznych na zdrowie, bo są tymi polami po prostu otoczeni na co dzień, a nie każdy zakres długości fal pola elektromagnetycznego – jak to ma miejsce chociażby w przypadku światła słonecznego – jest widzialny dla człowieka gołym okiem.

Dlatego Ministerstwo Zdrowia, oprócz tego, że wydawać będzie rozporządzenia w sprawie pól elektromagnetycznych, musi również zadbać o kwestię edukacji w tym obszarze. Jest ku temu najbardziej kompetentnym, a jednocześnie wiarygodnym podmiotem.

5. Czy zmiana norm nie jest dyktowana tylko przez gigantów przesyłu danych?

Konieczność harmonizacji polskich przepisów z zaleceniami europejskimi jest podyktowana przez potrzeby społeczeństwa i kierunki rozwoju technologii. Oczywiście biznes komunikuje swoje oczekiwania, ponieważ odczuwa, że przestaje dostarczać usługi na takim poziomie jakości, jakiego oczekują ludzie. Ci zaś chcą bardzo szybkiego internetu. Bo oglądają i wysyłają coraz więcej filmów, bo korzystają z mediów społecznościowych, bo słuchają muzyki i łączą się z bliskimi za granicą poprzez aplikacje takie jak WhatsApp czy Messenger.

Problem staje się dużo poważniejszy, kiedy okazuje się, że cały czas kilka milionów gospodarstw domowych nie ma w ogóle dostępu do szybkiego internetu, a duża część obszarów wiejskich korzysta z niego właśnie za pośrednictwem telefonu komórkowego. Żeby te usługi móc dalej świadczyć, trzeba w Polsce zmienić przepisy w zakresie dopuszczalnych poziomów pól elektromagnetycznych. Inaczej czeka nas blackout mobilnego internetu.

6. Ludzie generalnie z jednej strony chcą dostępu, ale jak ognia boją się „fal” i nie chcą masztów za oknem. Jak to można pogodzić?

Na kilka sposobów. Przede wszystkim poprzez edukację. Poza tym trzeba wyposażyć ludzi w narzędzie do kontroli poziomu pola elektromagnetycznego w ich otoczeniu. Chodzi o to, żeby każdy miał pewność, że przepisy są przestrzegane. Temu służy budowany obecnie system SI2PEM. To darmowa aplikacja, dzięki której każdy będzie mógł sprawdzić wartość pola koło domu albo miejsca pracy.

Trzeba wreszcie walczyć z dezinformacją. Warto mieć świadomość, że sensacyjna dyskusja o rzekomej szkodliwości sieci 5G, a w tym kontekście tematu samego pola elektromagnetycznego, może mieć drugie dno. Kraje już dziś konkurują ze sobą o to, kto pierwszy zbuduje infrastrukturę dla sieci piątej generacji. Podsycanie lęków w tym obszarze może być chłodno skalkulowanym działaniem, które ma spowolnić rozwój warunków dla konkurencyjnej gospodarki w Polsce. I na to właśnie pozwolić nie można, bo to – w przeciwieństwie do telefonii komórkowej – jest naprawdę niebezpieczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska