Rodzina nie może otrząsnąć się z szoku spowodowanego niespodziewanym odejściem pani Zofii. Kolejnym ciosem dla bliskich była wizyta w prosektorium.
- Przyjechaliśmy do szpitala dzień po tym, jak otrzymaliśmy wiadomość o jej śmierci - opowiada pani Barbara, siostra zmarłej. - Lekarz z oddziału w którym się leczyła, pokierował nas do prosektorium. Przywieźliśmy ubranie i chcieliśmy się pożegnać.
Do pomieszczenia, w którym był pracownik prosektorium, weszli rodzice pani Zofii z jedną z córek.
- Usłyszałam, jak prosektor mówi do mamy: - Ale będą państwo musieli uiścić opłatę za okazanie ciała. Wtedy mama zapytała: - Ile? Odpowiedział: - Dają od stu złotych wzwyż. Słysząc to, zwróciłam się do mamy: - Mamo, za coś trzeba zapłacić? Za co? - relacjonuje zapamiętany dialog pani Magda, druga siostra zmarłej.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
To, że zapłacili sto złotych, składają na karb szoku spowodowanego śmiercią. - Bardzo przeżywamy śmierć naszej siostry. W prosektorium nie byliśmy w stanie ocenić tego, że właśnie jesteśmy okradani - tłumaczy pani Magda.
Całą scenę z niewielkiego oddalenia obserwowała pani Barbara. - Widzę wzrok tego pracownika, jak się po wszystkich rozgląda, jak wrzuca pieniądze do szuflady i ją zatrzaskuje.
Ze szpitala rodzina pojechała do USC. - Nie dawało mi to spokoju. Zaczęłam szukać informacji w internecie. Wyskakiwały mi teksty, że pobieranie opłat za okazanie ciała w prosektorium jest nielegalne - mówi pani Barbara.
Do szpitala wrócił brat i córka zmarłej. - Maciej zażądał od prosektora faktury lub paragonu, jako dowodu za zapłacone sto złotych. Wtedy usłyszał: - Nie mogę tego zrobić. Na co brat powiedział: - Wiem, bo pan zrobił to nielegalnie. Prosektor oddał pieniądze, ale - co ciekawe - sięgnął po nie do swojej torby, a nie do szuflady - opowiada pani Magda.
Brat zmarłej i jej córka chcieli poznać nazwisko pracownika. - Odwrócił swoją plakietkę i przytrzymywał ją ręką. Najwyraźniej bał się ujawnić swoje personalia - dodaje pani Magda.
Rodzina zapewnia, że tego samego dnia o sprawie wyłudzenia pieniędzy została poinformowana policja.
- Brat zadzwonił, usłyszał, że to jest przestępstwo, ale konieczne jest oficjalne zgłoszenie. Dowiedział się również, że w komendzie musi pojawić się osoba, która przekazywała pieniądze. Świeża żałoba, ogromny ból - nie chcieliśmy, by rodzice przez to wszystko przechodzili. Powiedzieliśmy jednak sobie, że nie zostawimy tej sprawy. Jak można tak haniebnie wykorzystywać ludzką tragedię? Dlatego o pomoc poprosiliśmy „Pomorską” - mówi pani Magda.
O sprawie została już poinformowana dyrekcja „Biziela”.
- W prosektorium nikt nie ma prawa pobierać opłat. Umycie i okrycie ciała jest obowiązkiem szpitala. Jeśli tak było, jak utrzymuje rodzina zmarłej, zostaną wyciągnięte konsekwencje. Wcześniej jednak musi zostać przeprowadzone postępowanie wyjaśniające - mówi Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa Szpitala Uniwersyteckiego nr 2.
Do wszczęcia procedury konieczna jest pisemna skarga rodziny zmarłej kobiety; na jej rozpatrzenie szpital ma 30 dni.
***
Osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji (pobieranie pieniędzy w prosektorium) prosimy o kontakt: [email protected] lub tel. 52 326 31 33.
Wszystkie imiona zostały zmienione.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 6 lipca 2017.