Piątkowy konkurs toczył się przy silnie wiejącym, zmiennym wietrze, a zawodom towarzyszyły opady śniegu.
Po 1. serii na czele byli Polacy - 505,4 pkt. (tylko po pierwszym skoku biało-czerwoni zajmowali 2. miejsce za Norwegiami). Piotr Żyła skoczył 129 m, Maciej Kot - 133 m, Krzysztof Miętus - 118 m, a Kamil Stoch - 133 m. Drugą lokatę zajmowali Słoweńcy - 479,7 pkt., a na 3. pozycji byli Norwegowie - 466,7 pkt. Dopiero 4. lokatę zajmowali Austriacy - 457,5 pkt., występujący bez chorego Gregora Schlierenzauera.
Indywidualnie najlepszy rezultat miał Kot (nota 137 pkt.) przed Stochem (130,6), Norwegiem Rune Veltą (132,5 m - 129,7 pkt.) i Żyłą (127,6 pkt.).
W drugiej serii dobre skoki oddali najpierw Żyła (128,5 m) i Kot (127 m). Swój skok zepsuł niestety Miętus (108 m). - Dobrze wyszedłem z progu, ale miałem trudne warunki - mówił najmłodszy z reprezentantów Polski.
Polacy przed czwartą grupą zawodników startujących w drugiej serii byli na drugim miejscu i tracili do prowadzących Słoweńców 17,7 pkt. W trudnych warunkach Stoch skoczył 130 metrów i czekaliśmy na to, co zrobi Peter Prevc. Słoweniec odleciał na 123 metr, co wystarczyło do zwycięstwa. Biało-czerwoni więc ostatecznie zostali sklasyfikowani na drugim miejscu.
- Hurra - krzyczał uradowany Piotr Żyła. - Bardzo się cieszymy - dodawał.
- Była szansa na zwycięstwo. Nie jestem do końca zadowolony - komentował Maciej Kot.
- Mogło być nieco lepiej. To mój skok nie dał wygranej - mówił Krzysztof Miętus.
- To piękny konkurs. Dziękuję za dmuchanie pod narty - kończył Stoch.
Czytaj e-wydanie »