https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

"Skradziono mi znaczek na bilet. Potraktowano mnie jak oszustkę"

Kaf
Każdy zakupiony znaczek zostaje przypisany do konkretnego biletu.
Każdy zakupiony znaczek zostaje przypisany do konkretnego biletu. Lech Kamiński
- Urzędnicy nie chcą wydać mi znaczka na bilet miesięczny MZK, który mi skradziono - skarży się pani Anna - W siedzibie spółki potraktowano mnie jak oszustkę - dodała.

Dwa tygodnie temu pani Anna (nazwisko do wiad. red.) robiła zakupy na targowisku Maciej. Tam skradziono jej portfel. W nim miała pieniądze, karty kredytowe, dowód osobisty i bilet miesięczny sieciowy. O zdarzeniu powiadomiła policję. W urzędach i bankach wystąpiła o zastrzeżenie dowodu i wydanie nowych dokumentów. Tak samo postanowiła zrobić również w Miejskim Zakładzie Komunikacji.

- Udało mi się odnaleźć paragon i potwierdzenie płatności za bilet kartą - opowiada torunianka. - Chciałam odzyskać bilet, bo dopiero co go kupiłam, a kosztował 86 zł. Poszłam z tym do siedziby spółki, ale tam potraktowano mnie jak oszustkę, która chce wyłudzić pieniądze. Najpierw pani, bardzo niemiła, powiedziała, że nie zna moich motywów, a bilet sieciowy mogłam w końcu kupić komuś innemu. Później odesłała mnie do magistratu.

Interwencja w urzędzie miasta niewiele dała. Tu także odesłano panią Annę z kwitkiem. - Nie rozumiem tego, przecież mam zaświadczenie z policji i urzędu potwierdzające fakt, że padłam ofiarą rabunku - żali się czytelniczka. W ratuszu na pytanie, dlaczego nie można pomóc kobiecie, słyszymy, że przepisy takiej sytuacji nie przewidują. Nie ma w nich mowy o tym, czy i w jaki sposób osoba, która została okradziona, może odzyskać dokument uprawniający do przejazdu. - Możemy i wydaliśmy toruniance legitymację biletu, ale nie ma czegoś takiego jak duplikat znaczka - wyjaśnia Krzysztof Przybyszewski, kierownik referatu ds. transportu publicznego w magistracie. - Ta pani musi więc ponownie kupić bilet.

Ale to niejedyna sytuacja, gdzie mieszkaniec odejdzie z kwitkiem sprzed kasy biletowej. Problem pojawia się także, gdy chcemy kupić bilet miesięczny, a nie mamy przy sobie wyrobionej legitymacji. Wówczas kasjer ma prawo odmówić sprzedania biletu. Takie przepisy widnieją w regulaminie opłat za przejazdy. W nim czytamy, że numer biletu musi wpisać na znaczek pracownik MZK. Co więcej, nie wystawi on legitymacji biletu ulgowego miesięcznego, jeśli mieszkaniec nie przedstawi w kasie legitymacji szkolnej lub innego uprawniającego do przejazdu ze zniżką dokumentu. Wynika to z uchwały toruńskiej rady miasta.

- Natomiast przy zakupie znaczka należy podać nr legitymacji, który zostanie wpisany na znaczku przez osobę sprzedającą ów znaczek - mówi Przybyszewski. - W ten sposób każdy zakupiony znaczek zostaje przypisany do konkretnego biletu.

Co o tym sądzicie?

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pietrucha
Drodzy czytelniczy !!!

Z tego co wiem( a raczej na pewno pracuj w firmie związanej z MZK) spółka nie prowadzi spisu wydanych legitymacji biletów miesięcznych oraz sprzedanych znaczków. Takowe rejestry prowadzone są tylko do Biletów ulgowych specjalnych( zasłużeni honorowi dawcy krwi, rodziny wielodzietne, uczniowie szkół specjalnych wraz z opiekunami, pracownicy MZK). Moim zdaniem bez sensu jest wiec nadawanie numerów skoro nikt nie prowadzi dla tych legitymacji rejestru, a z drugiej strony gdyby UM czy spółka MZK miał tej pani wydać nowy znaczek do Biletu miesięcznego to pojawiła by się plaga roszczeń w sprawie skradzionych biletów MZK.
G
GOŚĆ
Ach! Gdybyż głupota miała skrzydła - unosiłbyś się w stratosferze bez możliwości powrotu...

A TY GDZIE BYŚ SIĘ UNOSIŁA, TYLKO DOBRA WOLA W TYM PRZYPADKU URZĘDASÓW I MZK A PROBLEM MOŻNA BYŁO ROZWIĄZAĆ I PASAŻERKA MIAŁABY DOBRE ZDANIE O MIEŚCIE W KTÓRYM MIESZKA I O KOMUNIKACJI A TAK WYSZŁO JAK ZAWSZE A KARKI I ŻULE MOGĄ SOBIE NA GAPĘ PODRÓŻOWAĆ A UCZCIWEGO PASAŻERA TRAKTUJE SIĘ JAK OSZUSTA NO ALE TAKIE JEST MZK I ŁYSEGO FOLWARK
g
gość
A czy ta biedna pani poszła również do banku żeby jej wydali duplikaty skradzionych pieniędzy?
m
m.
Szkoda tej pani, ale rzeczywiście nie ma podstaw do wydania jej "duplikatu znaczka" - na paragonie nie widnieje numer biletu, do którego kupiła znaczek. Urzędnicy niewiele mogą zrobić, a przepisy to przepisy i tyle. Jakby tej pani skradziono bilet kolejowy, to czy PKP też powinno wydać jej duplikat biletu na podstawie paragonu?
u
urzędaska
za duzow w polsce świrusów URZEDASÓW I TYLE W TEMACIE ALE I NA NICH PRZYJDZIE CZAS ZDEPCZEMY ICH JAK PASOZYTY

Ach! Gdybyż głupota miała skrzydła - unosiłbyś się w stratosferze bez możliwości powrotu...
N
NOL
za duzow w polsce świrusów URZEDASÓW I TYLE W TEMACIE ALE I NA NICH PRZYJDZIE CZAS ZDEPCZEMY ICH JAK PASOZYTY
n
nek
W tym kraju już nie widzę możliwości na "normalność" Przebywam czesto w Lubece.Tam bilet miesięczny można kupić u kierowcy autobusu a data ważności rozpoczyna się po skasowaniu go gdy pierwszy raz wsiadamy i uznamy,że od tego dnia ma być ważny. Dalej może z niego korzystać kto tylko może.Je też często korzystam z biletu znajomych tam mieszkających.
r
rozbawiony
Pan Przybyszewski jako były kontroler biletów w MZK musi znać się na rzeczy
m
mnlf
Myślę, że skroro Pani zapłaciła kartą za usługę przewozu i teraz odmawia się jej wykonania usługi za którą zapłaciła to powinna sprawę zgłosić w swoim banku i poprosić o chargeback kwoty wydanej na znaczek.

Tak będzie najszybciej i najwygodniej - bank ma na to prostą i już dobrze przećwiczoną procedurę.

Albo dać jeszcze jedną szansę przewoźnikowi i wyraźnie powiedzieć, że jak nie wykona usługi to zgłosi się sprawę w banku a bank poza kwotą do zwrotu ściągnie mu z konta jeszcze dodatkowe kilkadziesiąt zł opłaty za chargeback.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska