W sierpniu na łamach "Pomorskiej" pojedliśmy interwencje w sprawie znaku informującego o trzech pasach ruchu, którego zaprzeczeniem był znak poziomy (linie na jezdni wyznaczające cztery pasy ruchu z możliwością skrętu w lewo). Policja twierdziła wówczas, że skręt w lewo na stację paliwową Statoil jest
wykroczeniem drogowym
Kierowcy często sugerowali się liniami na jezdni i bezkarnie wjeżdżali sobie na stację. Zdarzyło się jednak - jak poinformowało Radio PiK, że jeden z kierowców został ukarany mandatem. Sprawa swój finał znalazła w sadzie grodzkim. Kierowca musiał
zapłacić mandat
wraz z kosztami postępowania. Informacja ta wywołała dyskusję i oburzenie Czytelników - kierowców.
- Czegoś tu nie rozumie, karze się użytkownika drogi za bezmyślność wykonawcy takiego absurdalnego oznakowania - uważa jeden z rozmówców.
Kodeks drogowy jasno określa, że znak pionowy ma większą moc prawną od tego nakreślonego na jezdni. I tak tez uważają stróże prawa.
- Niestety znak poziomy jest uzupełniającym do znaku stojącego przy drodze - zapewnia mł. asp. Piotr Kotewicz z Komendy Powiatowej Policji w Brodnicy. Szkoda tylko, że policja wiedząc o takim paradoksie drogowym na ulicy Sądowej nie zareagowała. Dopiero po naszej rozmowie z naczelnikiem Wydziału Dróg z Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad
znak pionowy przesunięto
o kilkadziesiąt metrów dalej, co daje możliwość skrętu w lewo bez konsekwencji prawnych.
Jednak w trakcie rozmowy z naczelnikiem Przemysławem Antoniakiem, dowiedzieliśmy się, że niezależnie gdzie znak pionowy stał czy przed czy za poziomy, to jest zgodne z prawem o ruchu drogowym. - ... kierowcy zjeżdżający w lewo na Staoil nie popełniają wykroczenia drogowego... - zapewniał nas naczelnik w sierpniu zanim przesunięto stojący znak. Dodał wtedy, że opracowaniem takiego rozwiązania oznakowania ulicy Sądowej zajmował się specjalista,
znawca kodeksu drogowego
Znawca nie wiedział, a kierowca zapłacił! I gdzie tu jest logika w wykładni prawa.