Spójnia Białe Błota - Tucholanka Tuchola
Spójnia - Tucholanka 2:2 (2:0)
Spójnia - Tucholanka 2:2 (2:0)
Bramki dla Tucholanki: Kinga Murawska, Magda Lubińska.
TUCHOLANKA: Lorbiecka - Tomaszewska, Nierzwicka, Kropidłowska, Domeracka - Petrus, Tromska, Kamińska, Lubińska - Murawska, Klaisa. Na zmiany wchodziły: Grzempa, Holweg, Augustyńska, Krueger.
Tucholanka zremisowała na boisku rywalek, ale w składzie zabrakło wiele podstawowych zawodniczek. Do Białych Błot z różnych względów nie pojechały podstawowe zawodniczki, m.in. Miszke, Manowska, Łabicka, Śmigiel, Cyran. Z braku bramkarek w rolę tę wcieliła się zawodniczka z pola Kamila Lorbiecka, która zanotowała fatalny początek meczu, ale potem spisywała się już bez zarzutu, wygrywając m.in. sytuację sam na sam z napastniczką Spójni.
Początek meczu w wykonaniu tucholanek był bardzo słaby. Wspomniany błąd bramkarki i nieudane łapanie zawodniczki gospodarzy na spalonego spowodowały, że już w 7. minucie Tucholanka przegrywała 0:2. Miejscowe praktycznie cały czas przebywały na połowie przyjezdnych, raz za razem zagrażając bramkarce Tucholanki.
Podopieczne Marka Zienkiewicza z trudem wyprowadzały kontry. Tylko raz Murawska była blisko zdobycia gola, ale piłka wylądowała na poprzeczce. Początek drugiej połowy wyglądał podobnie, ale zmiana ustawienia drużyny dokonana przez szkoleniowca Tucholanki niemal natychmiast przyniosła pożądany skutek. Przesunięcie Nierzwickiej do środka pola spowodowało, że wreszcie akcje tucholanek zaczęły się zazębiać. Pierwsza do siatki trafiła Murawska sprytnie lobując bramkarkę Spójni, a w końcowych minutach spotkania remis przyjezdnym zapewniła młodziutka Lubińska.
- Wynik może zadowalać, ale gra z pewnością nie - przyznał po meczu trener Zienkiewicz. - Trochę lepiej wyglądało to w drugiej połowie, co oznacza, że dziewczyny na obozie w Raciążu solidnie naładowały akumulatory. Zagrało dziś z konieczności 8 juniorek, mam nadzieję, że na niedzielny mecz z KKP Bydgoszcz będę miał już do dyspozycji wszystkie podstawowe zawodniczki.
Czytaj e-wydanie »