Na zagospodarowanie skweru ppor. Leszka Białego od lat nie ma pomysłu. Miasto do tej pory jedynie sprzątało plac z niedokończonym pomnikiem Tysiąclecia, a w internecie można przeczytać, że służy on głównie za palarnię dla młodzieży z pobliskich szkół.
Dwa lata temu "Pomorska" dowiedziała się, że skwer może zostać wystawiony na sprzedaż. Sprawa przyschła, ale ratusz nie wycofał się ze swoich planów.
- Wydaliśmy już warunki zabudowy tego terenu. Na pewno ogłosimy przetarg, ale to już kwestia uzgodnień wydziału mienia i geodezji. Ja widziałbym tu jakąś dużą kubaturę - mówi Robert Łucka, architekt miejski i dyrektor wydziału administracji budowlanej.
Maria Drabowicz, szefowa wydziału mienia i geodezji, tłumaczy, że na razie nie ogłosi przetargu, bo czeka na stanowisko Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, która ma dogadać się z prezydentem. W MPU twierdzą, że przez najbliższe dwa lata może powstawać plan miejscowy dla Sielanki i okolic, jednak skwer nie jest w nim uwzględniony, bo posiada już warunki zabudowy. To znaczy, że w każdej chwili może zostać sprzedany.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach dowiemy się, czy są chętni na zagospodarowanie placu. Kupujący będzie musiał wyłożyć spore pieniądze, bo Sielanka to wyjątkowo atrakcyjny teren dla inwestorów. Nieruchomości są tu bardzo drogie. Przykładowo - za 500-metrowy dom na Sielance trzeba zapłacić około 3-4 milionów złotych.
Planom miasta na pewno sprzeciwiać się będzie radny Stefan Pastuszewski.
- Będę walczył o to, żeby nie niszczono koncepcji przedwojennych urbanistów. Proponowałem dokończenie pomnika Tysiąclecia, rozmawiałem nawet z jego twórcą i dwa lata temu wysłałem pismo w tej sprawie do architekta miejskiego. Do tej pory nie dostałem odpowiedzi - opowiada rajca.
Stefan Pastuszewski postulował odnowienie postumentu i usadowieniem na jego szczycie (pomiędzy żebrami) piastowskiego orła.
- Taka była moja koncepcja w 1966 roku - wspomina Stanisław Lejkowski, bydgoski artysta-plastyk, autor pomnika. - Wszystko popsuli politrucy, bo wszystko kojarzyło im się z gniazdem, czyli Gnieznem i katolicyzmem, a także symbolem wojsk polskich na Zachodzie, więc przemianowali mój projekt na "pomnik czynu społecznego". Traktuję to jako dzieło niedokończone. Miasto może z nim zrobić co chce, chociaż boli mnie, że nie ma w Bydgoszczy lobby Tysiąclecia, które przywróciłoby mu pierwotny charakter - dodaje Lejkowski.
Swój pomysł miał także Wojciech Sobolewski z: Miejskiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Bydgoszczy: - Ten pomnik co prawda nie jest miejscem pamięci, ale kilka lat temu poddałem urzędnikom pomysł, który zaczerpnąłem z podróży po Kanadzie. Mogłyby tu stanąć pomniki postawione przez miasta partnerskie, które na pewno chciałyby się zaprezentować w Bydgoszczy.