- Wszystko zależy od dyspozycji zawodników najpierw w meczach sparingowych, a później ligowych. Na pewno obejrzę dokładnie Grand Prix Nowej Zelandii. To zresztą dla nas spory problem, bo trzech zawodników zniknie na dziesięć dni. Formę wszystkich będę oceniał na bieżąco i żaden z nich na dziś nie może być pewny miejsca w zespole. Niezależnie, czy to będzie to Chris Holder czy Tomasz Gollob, to na jazdę w Unibaksie w tym roku trzeba będzie sobie zasłużyć - mówi Sławomir Kryjom, który w ubiegłym tygodniu został menedżerem "Aniołów".
W pierwszej kolejności o składzie drużyny będzie decydować forma zawodników, ale będą wyjątki. - Jeżeli trafi nam się rywal z mocnymi juniorami, to być może wystawimy razem braci Pulczyńskich kosztem jednego seniora - wyjaśnia Kryjom.
Cały wywiad z nowym menedżerem Unibaksu we wtorkowym wydaniu Gazety Pomorskiej (Toruń).