Pożar zabytkowego, dawnego kompleksu Hotelu Mullera wybuchł na początku września ub.r. Śledztwo w sprawie pożaru trwało ponad trzy miesiące i nie dało rezultatów. - W grudniu policja przekazała dokumenty aleksandrowskiej prokuraturze z wnioskiem o podjęcie decyzji, co dalej ze sprawą - informuje nadkomisarz Mirosław Michalak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Aleksandrowie Kujawskim. - W styczniu otrzymaliśmy z prokuratury postanowienie o umorzeniu śledztwa, ponieważ nie wykryto sprawcy podpalenia.
Przypomnijmy. Pożar ciechocińskiego zabytku wybuchł w nocy, 9 września. Zapaliło się na poddaszu, w części, w której znajdowała się restauracja "Pod Grzybem".
Błyskawicznie cały budynek stanął w ogniu. Zabytkowy, w ogromnej mierze drewniany, kompleks palił się jak wiecheć słomy. Ogień przedostał się na sąsiadującą z restauracją drewnianą salę gimnastyczną ciechocińskiego liceum. Sala Malinowa, perełka ciechocińskiej pierwotnej zabudowy drewnianej, doszczętnie spłonęła (a z nią całe wyposażenie sportowe szkoły).
Poważnemu nadpaleniu uległa też drewniana część dawnego internatu liceum. Większość budynku udało się jednak strażakom uratować.
Według wstępnej opinii biegłego, przedstawionej tuż po pożarze, przyczyną zniszczenia zabytku było podpalenie
Również mieszkańcy Ciechocinka, którzy szeroko komentowali wydarzenie, głównie w internecie, nie mieli wątpliwości: zabytek został podpalony.
Do sprawy szerzej wrócimy niebawem.
