We wtorek już śnieg nie padał, ale w wielu miejscach miasta na chodnikach i ścieżkach rowerowych zalegał lód lub zmrożone błoto pośniegowe. Każdy nieostrożny krok mógł zakończyć się groźnym dla zdrowia upadkiem.
Strażnicy pogrozili palcem
Z powodu śliskich chodników w straży miejskiej z samego rana rozdzwoniły się telefony. Mieszkańcy prosili o interwencję. Dzwonili z całego miasta.
- Odebraliśmy 12 takich telefonów - powiedział wczoraj „Pomorskiej” przed południem Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej.
Municypalni do tego czasu wydali wczoraj w sumie 24 polecenia usunięcia lodu lub błota pośniegowego z chodników. Mandatów nie wystawiali.
Uporządkowana nie była m.in. ścieżka rowerowa przebiegająca wzdłuż ulicy Wybickiego.
- Zajmiemy się tym - zapewnił Jarosław Murgała, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich.
Ludzie tracili równowagę
Chodniki były śliskie, dlatego na Szpitalny Oddział Ratunkowy zgłaszało się wczoraj znacznie więcej niż zwykle osób potrzebujących pomocy ortopedycznej.
- Wzrost liczby pacjentów ze złamaniami i skręceniami jest znaczny - powiedział „Pomorskiej” Marek Nowak, dyrektor szpitala.