https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słodkie życie miasta

Małgorzata Wąsacz [email protected]
Lody najlepiej smakowały na świeżym powietrzu.
Lody najlepiej smakowały na świeżym powietrzu. Archiwum prywatne
Stylowe wnętrza, panowie i panie w eleganckich strojach, pyszne ciastka i zapach świeżo sparzonej kawy - tak wyglądały bydgoskie kawiarnie w okresie międzywojennym. Ale na kawę i ciastko jeździło się również do Rynkowa, Smukały, Opławca albo Brdyujścia.

     - Takich lokali już nie ma - wspomina Maria Trąbecka . - Miały swój niepowtarzalny klimat. Jeszcze dziś mam przed oczyma te wytworne wnętrza. A te ciastka i kawa... Palce lizać!
     Bywało się przede wszystkim w "Cristalu", "Kawiarni Hassa" przy ul. Gdańskiej, "Simie" na rogu Słowackiego i Gdańskiej, "Teatralce" przy Teatrze Miejskim na Placu Teatralnym, "Słowiance" na rogu ul. Gdańskiej i Al. Mickiewicza, "Magnolii" przy Placu Wolności, "Wielkopolance" na Gdańskiej...
     Niemiecki "Cristal"
     
"Cristal" mieścił się przy ul. Gdańskiej, w okolicach numeru 30. - To była bardzo ekskluzywna kawiarnia, której właścicielem był Niemiec Grey. Dlatego też głównie odwiedzała ją zamożna, niemiecka ludność Bydgoszczy. Już od wczesnych godzin rannych lokal tętnił życiem. Doskonale ubrane Niemki spotykały się tutaj na plotkach i zaczynały dzień kawą i śniadaniem. Specjalnością były maślane bułeczki. Nie był to tani lokal - opowiada Mieczysław Michał Finkelstein. Jedna z dziennikarek "Pomorskiej" dodaje: - Zofia Turwidowa opowiedziała mi kiedyś, że co niedzielę na południową kawę przychodziła tutaj żona prezydenta Barciszewskiego, co było źle widziane przez Polaków. Jednak ona się niczym nie przejmowała i nadal tutaj bywała, choć - jak powszechnie uważano - prawdziwym Polakom to nie wypadało.
     Po wojnie "Cristal" stał się polską kawiarnią, która należała do Bydgoskiej Spółdzielni Spożywców. Była równie wytworna i ekskluzywna. - Pamiętam, że tata tylko przy jakiejś wyjątkowej okazji zabierał mnie i siostrę do "Cristalu". Tamtejsza szarlotka z bitą śmietaną nie miała sobie równych! Natomiast ojciec zachwalał kawę po turecku - wspomina Maria Pilachowska . Mieczysław Michał Finkelstein dodaje: - Wypieki z tego okresu w niczym nie ustępowały przedwojennym ciastom Grey Ogromna szkoda, że w latach 90. zlikwidowano "Cristal".
     W nagrodę na lody
     
W latach 20. i 30. polską konkurencją "Cristalu" była Kawiarnia Hassa, mieszcząca się nieopodal, także na Gdańskiej. W lecie jej szyby opuszczane były aż do piwnicy. Niestety nie było tam ogródka, gdyż chodnik zajmujący się przed lokalem był zbyt wąski. Po wojnie Hass otworzył kawiarenkę przy ul. Jezuickiej.
     Dużą popularnością cieszyła się również "Magnolia", usytuowana na parterze domu Frosta, przy ul. Plac Wolności 7. W tym ogromnym pomieszczeniu miał się znajdować salon samochodowy. - Na szczęście tak się nie stało i przez lata bydgoszczanie mogli się zajadać pysznościami w "Magnolii". A była to kawiarnia, w której każdy czuł się__dobrze. Przychodzili tutaj zarówno starsi, jak i młodzież z pobliskiego liceum - wspomina Maria Pilachowska.
     Romuald Pilaczyński dodaje: - Dla mnie zawsze najważniejsza była "Teatralka". Gdy rodzice chcieli mnie nagrodzić np. za dobry stopień, to zabierali mnie tam na lody. Pamiętam jeszcze kawiarnię i cukiernię Stentcela przy Gdańskiej, pomiędzy Dworcową a Jagiellońską. Tutaj były produkowane najlepsze wielkanocne sękacze.
     Poza miastem
     
Bydgoszczanie równie chętnie jeździli za kawę i ciastka do Rynkowa, Opławca, Smukały czy Brdyujścia. - W Rynkowie, tuż za mostem, był duży obiekt restauracyjny. Wynajmowało się powózkę z pocztarni, z ulicy Grodzkiej i jechało na weekendową wycieczkę, i oczywiście przy okazji na coś słodkiego - wspomina Romuald Pilaczyński.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska