https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słone mandaty dla piratów drogowych

Marek Weckwerth
Fot. Tytus Żmijewski
Słone mandaty zamiast punktów karnych - to propozycje kar dla piratów drogowych autorstwa posłów PO.

Co Państwo na to?

Słone mandaty dla piratów drogowych
Fot. Tytus Żmijewski

(fot. Fot. Tytus Żmijewski)

Co Państwo na to?

Czy słone mandaty to skuteczniejszy sposób na piratów niż punkty? Czy to może ukłon w stronę tych, którzy lubią szybką jazdę i mają pieniądze. Czekam na telefony oraz e-maile [email protected]

Każdy, kto szkoli kierowców "z ciężką nogą" mówi, że to nieporozumienie.

Jeden z pomysłodawców - poseł Zbigniew Rynasiewicz wyjaśnia, że zniknąć mają punkty naliczane kierowcom, których zbyt szybka jazda została namierzona przez fotoradary.

Punktów nie będzie, ale portfel pirata będzie znacznie chudszy. Przykładowo za przekroczenie prędkości na terenie zabudowanym o ponad 50 km/godz. zapłaci tysiąc złotych. Jeśli nie uda się ustalić, kto prowadził pojazd, karę poniesie jego właściciel.

Punkty naliczy policja
- Ale nie oznacza to, że kierowca przyłapany na drodze przez policję, nie otrzyma punktów karnych. Tu nic się nie zmieni. Nie chcemy też likwidacji szkoleń, dzięki którym ukarany kierujący będzie mógł te punkty odliczyć - wyjaśnia poseł Rynasiewicz.

Jeśli zatem projekt ustawy z nowymi pomysłami zyska akceptację Sejmu, bo już tam trafił, szkolenia kierowców gromadzących zbyt dużą liczbę punktów - jeśli nawet nie stracą racji bytu - to nie będą już tak popularne.

Tymczasem teraz wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego w Kujawsko-Pomorskiem przeżywają prawdziwe oblężenie. Kursy doszkalające cieszą się coraz większą popularnością wśród kierowców, którzy mają za dużo na sumieniu.

Grzechów odpuszczenie
Po ich ukończeniu kierowcy "odpuszcza się" raz na pół roku kilka grzeszków, a konkretnie 6 punktów karnych. Z takiej możliwości mogą skorzystać zmotoryzowani, którzy nie przekroczyli 24 punktów karnych i zdobyli więcej niż 6 punktów.

Szkolenie kosztuje od 250 do 300 złotych, w zależności od WORD-u i wymaga poświęcenia 6 godzin lekcyjnych. Kursant poznaje przyczyny oraz prawne i społeczne skutki wypadków drogowych, dowiaduje się także jakie są psychologiczne aspekty zachowania kierującego.

Handlowcy na gazie
W bydgoskim WORD doszkalanie kierowców idzie pełną parą - dwa razy w miesiącu po 25 osób.

- Zawsze mamy wypełnioną salę - przyznaje Tadeusz Kondrusiewicz, dyrektor WORD w Bydgoszczy. - Największą grupę kursantów stanowią przedstawiciele handlowi ukarani za zbyt szybką jazdę. Im wciąż się spieszy.

Dyrektor uważa, że taka forma edukacji jest ważna i lepsza niż karanie finansowe. Wykładowcy starają się poruszyć wyobraźnię zmotoryzowanych. Dlatego jednym z elementów szkolenia są slajdy przedstawiające ofiary wypadków.

W Toruniu WORD szkoli miesięcznie średnio 32 kierowców pragnących zmniejszyć punktację karną. We Włocławku zapisuje się w miesiącu średnio 18 osób. Ta liczba wciąż rośnie.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

i
internauta
Z ciekawością przeczytałem artykuł. Po pierwsze sytuacja na polskich
drogach dojrzała do tego (wystarczy sprawdzić statystyki wypadków i tych
ze skutkiem śmiertelnym), żeby podjąć naprawdę drastyczne zmiany w
przepisach. Do przyczyn tych najcięższych wypadków należy przede
wszystkim zbyt duża prędkość. Dla mnie już nieporozumieniem jest
możliwość odbycia szkolenia w WORD, po którym odejmuje się punkty. Po
pierwsze WORD-y robią na tym pieniądze, a po drugie to już jest furtka
dla bogatszych, których stać na opłacanie takich "kursów".
Jeżeli teraz zmiany przepisów pójdą w taką stronę, że nie będzie punktów
karnych za prędkość z fotoradarów, to tym bardziej będzie to kolejny
ukłon w stronę bogatszej części społeczeństwa, szczególnie młodych, bo
to głównie oni posiadają dobre i szybkie samochody oraz pieniądze.
Tak, wysokości mandatów są zbyt niskie i należy je podwyższyć, ale przy
okazji pozostawić punkty karne i zadbać w końcu o to, aby na drogach
naprawdę było jak najwięcej policjantów, tych w oznakowanych i
nieoznakowanych samochodach. Bo nic tak nie działa na kierowców jak
widok radiowozu. Ponadto należy skończyć z fikcją pod hasłem fotoradary,
słupy do fotoradarów, bo są to głównie puste skrzynki. Policjanci robią
bardzo mało zdjęć, bo nie ma tego kto później opracowywać.
Pozdrawiam
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska