
Szkoda, że nie każdy szpital może się pochwalić tak dobrymi notami za "kuchnię". W innym lecznicach w regionie jedzenie wciąż bywa naprawdę różne, co najlepiej oddają zdjęcia nadesłane przez pacjentów.

Pacjenci "Biziela" zadowoleni ze szpitalnego jedzenia. W regionie to wyjątek
Smaczne, pachnące, nieźle wyglądające i tak obfite, że się nie chciało sięgać po dokładkę - tak, ponad 150 podopiecznych Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela, napisało w ankietach - anonimowych - o szpitalnym jedzeniu. W regionie to jednak raczej wyjątek. Wielu pacjentów skarży się na jakość szpitalnego jedzenia, czego dowodem są przysyłane do nas zdjęcia. Można je zobaczyć klikając strzałkę w prawo na klawiaturze lub na zdjęciu.

W badaniu przeprowadzonym w bydgoskim "Bizielu" wzięło udział 150 pacjentów (66 proc kobiet, 34 proc. mężczyzn). Smak i zapach podawanych potraw dobrze i bardzo dobrze oceniło blisko 80 proc. proszonych o opinię pacjentów, a prawie 85 proc. badanych oceniło wielkość porcji jako wystarczającą.

Pacjenci "Biziela", w przeciwieństwie do pacjentów z wielu innych lecznic, są bardzo zadowoleni z wielkości porcji. Wskazuje na to m.in. brak spożywania dokładek przez większość z nich. Dodatkowej porcji nie spożywa trzy czwarte pacjentów tego szpitala, co świadczy o tym, że racje żywnościowe są odpowiednie.