Seicento uciekali z kradzioną przyczepą kempingową i narkotykami
Dość osobliwy zestaw pojazdów zwrócił uwagę policyjnych wywiadowców w okolicach Biskupic Podgórnych. Mundurowi nie wiedzieli, czy w gorszym stanie technicznym jest czerwone seicento czy może przyczepa, którą auto z wysiłkiem ciągnęło.
Pomimo tego wątpliwego stanu technicznego, trzeba przyznać, że kierujący fiatem jechał bardzo brawurowo. Policjanci postanowili sprawdzić, kto siedzi za kierownicą samochodu.
Po zatrzymaniu 25-letni mieszkaniec gminy Mietków nie potrafił w żaden logiczny sposób wytłumaczyć, skąd ma przyczepę. Nic dziwnego, bo jak wykazały sprawdzenia policjantów, została ona skradziona z jednego z parkingów na wrocławskich Krzykach.
Potem okazało się, że zarówno kierujący jak i pasażer mieli przy sobie narkotyki, a seicento, którym jechali też nie należało do nich.
Porzucił mustanga na środku ekspresówki i dalej pojechał okazją
Kierowca forda mustanga porzucił swoje auto na środku ruchliwej drogi ekspresowej S8 pod Wrocławiem. Gdy skończyło mu się paliwo, zamiast zjechać na pas awaryjny, włączyć światła i wezwać pomoc, zostawił auto na jezdni i złapał okazję do domu.
Wezwani policjanci zabezpieczyli samochód i wezwali na miejsce służby drogowe. Nagle zjawiło się dwóch mężczyzn, którzy poinformowali, że zostali przysłani przez swojego szefa.
Wtedy okazało się, że to właśnie jemu skończyło się paliwo i zostawił pojazd na drodze ekspresowej, a sam wrócił do domu „na stopa”.
Funkcjonariusze ustalili także dane kierowcy, który teraz stanie przed sądem. W takim przypadku grzywna może sięgnąć 1500 złotych.
Dwa razy pod rząd wpadł za jazdę po pijaku
Niczego nie nauczyło 37 letniego mężczyzny zatrzymanie za jazdę po pijaku, bo kolejnego dnia znowu wpadł w ręce mundurowych. Tym razem miał w organizmie 3 promile alkoholu. Nie miał za to prawa jazdy, sprawnego oświetlenia oraz stacyjki w kolumnie kierownicy.
Wrocławscy wywiadowcy na terenie Ołbina zwrócili uwagę na osobową hondę, która poruszała się bez tylnych świateł pozycyjnych. Policjanci zatrzymali auto do kontroli i okazało się, że samochód ma też rozmontowaną stacyjkę i kierujący obsługiwał ją bezpośrednio przy pomocy zawieszonych przewodów. Nie był to jeszcze koniec złych informacji. Kierujący nie posiadał bowiem prawa jazdy. Jak się okazało nie mógł mieć bo stracił je dzień wcześniej na terenie innego komisariatu. Policjanci przebadali 37-letniego mieszkańca Wrocławia i okazało się, że ma on w organizmie 3 promile alkoholu. Po badaniu policjantom zostało już tylko jedno – ponownie zatrzymać mężczyznę. Jego auto zostało odholowane na strzeżony parking, a on sam trafił na najbliższy komisariat.
Do więzienia za meble imitujące Lamborghini
Niecodzienną sprawą zajęli się na początku tego roku wrocławscy funkcjonariusze, odpowiedzialni za wykrywanie przestępstw gospodarczych. Do policjantów wpłynęła informacja, iż jedna z podwrocławskich firm prowadzi sprzedaż mebli, w których wykorzystywane są elementy łudząco podobne do tych, użytych do produkcji samochodów pewnej włoskiej, sportowej i ekskluzywnej marki. Jej produkty do złudzenia przypominały takie modele jak np. Lamborghini Murcielago.
Kryminalni zabezpieczyli podejrzane przedmioty, a wstępne straty producenta luksusowych samochodów, szacowane są teraz na kwotę 2 milionów złotych. Ponadto właścicielowi firmy meblowej grozi nawet pięcioletnia odsiadka.
