
Uprowadził karetkę pogotowia
24-letni wrocławianin został zatrzymany w nocy na alei Hallera przez mundurowych z komisariatu przy Grabiszyńskiej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że mężczyzna siedział za kierownicą, jak się okazało "porwanego" ambulansu.
Mężczyzna na szczęście nikogo nie przewoził, jednak czekają go poważne konsekwencje z możliwością kary pozbawienia wolności do 5 lat włącznie.

Kot, który na gapę jeździł policyjnym radiowozem
Kota, który dosiadł się na gapę do ich radiowozu znaleźli w listopadzie ubiegłego roku wrocławscy policjanci. Historia wydarzyła się na terenie gminy Długołęka.
Funkcjonariusze z wrocławskiej Komendy Miejskiej Policji, patrolowali rejon podwrocławskich miejscowości i w jednej z nich przeprowadzali kontrolę drogową pojazdu.
Po jej zakończeniu wsiedli do radiowozu i ruszyli w dalszy patrol, a gdy kierowca spojrzał w lusterko wsteczne, zauważył kota i usłyszał miauczenie.
- Mimo tego, że ci funkcjonariusze wiele widzieli podczas swojej ponad 10-letniej służby, to jednak czarny kot siedzący w radiowozie ich zaskoczył – relacjonował sierżant sztabowy Krzysztof Marcjan z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Policjanci zaopiekowali się zwierzakiem i szybko ustalili, że jedynym momentem, kiedy kot mógł dostać się na pokład radiowozu była kontrola pojazdu, którą przeprowadzali kilka minut wcześniej. Funkcjonariusze czym prędzej zawrócili w to miejsce.
Tam już czekał na nich właściciel kota, który poinformował policjantów, że to nie pierwsza tego typu podróż jego pupila. Okazało się, że zaledwie kilka dni wcześniej kocur „na gapę” dojechał aż do Wrocławia. Podobno upodobał sobie podróże samochodami i wykorzystuje moment, kiedy drzwi od pojazdu są nawet na moment otwarte, a następnie niezauważony wskakuje do wnętrza. Kocur wrócił do swojego opiekuna, a policjanci nie ukrywają, że tę historię będą jeszcze długo wspominać.

Poszukiwania toalety
Wachlarz spraw prowadzonych przez policjantów jest bardzo szeroki. Wśród nich znajdą się i te bardzo poważne oraz takie, które na pierwszy rzut oka wydają się błahe.
Choć z drugiej strony kradzież mienia o wartości 6000 złotych trudno nazwać sprawą mniejszej wagi. A taką właśnie sprawę prowadzili mundurowi z powiatu lubińskiego. Z ich terenu zniknęła bowiem… przenośna toaleta typu Fresh VIP.
Tojtojkę namierzyli w końcu policjanci z podwrocławskiego komisariatu w Kątach Wrocławskich. Wciąż podobno trwa wyjaśnianie, jak toaleta przeniosła się o ponad 100 km.

Ucieczka przed laweciarzem
W połowie listopada 21-letni Ukrainiec po pijaku wylądował prowadzonym przez siebie osobowym suzuki w rowie pod Wrocławiem. Nie chcąc płacić za pomoc kierowcy lawety, która wyciągnęła go na jezdnię, zaczął przed nim uciekać.
Funkcjonariusze z wrocławskiego Wydziału Prewencji i Patrolowego namierzyli dwa ścigające się auta na ul. Kowalskiej. 21-latek przyznał, że prowadził auto pod wpływem i nie pamięta momentu, gdy wpadł do rowu.
Chwilę później okazało się, że tablica rejestracyjna jego pojazdu figuruje w policyjnej bazie danych jako utracona. Ponadto badanie alkomatem wykazało ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie zatrzymanego. Ukrainiec trafił do aresztu, a suzuki, którym uciekał znów trafiło na lawetę, ale tym razem na strzeżony parking.