Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na urodziny

Hanka Sowińska [email protected]
Ppor. "Żuraw” (po lewej) i por. Kazimierz Wróblewski, ps. "Kruk” - rok 1945
Ppor. "Żuraw” (po lewej) i por. Kazimierz Wróblewski, ps. "Kruk” - rok 1945 materiały ipn- delegatura w Bydgoszczy
Współwięźniowie mówili, że był "okrutnie torturowany", a w śledztwie całą winę wziął na siebie...

Los okrutnie zakpił z "Żurawia". Kazał mu przeżyć ponadmiesięczną obronę Helu w 1939 roku i jeniecki obóz w Woldenbergu. Nie dał jednak szansy doczekać ojczyzny w pełni wolnej i suwerennej. Na śmierć skazali go ci, którzy w 1945 r. przejęli władzę na sowieckich bagnetach.

Gdy 21 grudnia 1945 r. przewodniczący Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu - na sesji wyjazdowej w Bydgoszczy - odczytywał wyrok śmierci, ppor. Zbigniew Smoleński, ps. Żuraw (używał też nazwiska Zbigniew Tokarski), kończył właśnie 29 lat.

Więcej wartościowych treści na www.pomorska.pl/premium

W taki dzień taki "prezent"!

W zasadzie "Żuraw" mógł się spodziewać takiego właśnie zakończenia procesu. Przecież w śledztwie przyznał się do walki z czerwonoarmistami kradnącymi chłopom inwentarz i wziął na siebie całą winę.

Na początku października w mailowej skrzynce znalazłam list od Andrzeja Krawca z Krakowa: "Szanowna Pani, otrzymaliśmy "kserokopie" artykułu "Wyklęci stają do apelu bohaterów". W artykule tym jest zamieszczone zdjęcie brata mojej mamy ppor. Zbigniewa Smoleńskiego. Bardzo dziękujemy za pamięć o Zbyszku".
Fotografia, o której pisze pan Andrzej, była jedną z ilustracji zamieszczonych w tekście o "żołnierzach wyklętych", grzebanych potajemnie na cmentarzu przy ul. Kcyńskiej w Bydgoszczy. To właśnie tu, 27 września, uroczyście odsłonięto "ścianę pamięci". Są na niej imienne tabliczki bohaterów antykomunistycznego podziemia zbrojnego, walczących w Kujawsko-Pomorskiem.

Przeczytaj także: Potomek ruskich kniaziów, wnuk powstańców styczniowych i inni

Jednym z upamiętnionych jest właśnie ppor. Smoleński. Trzeba jednak dodać, że już na początku lat 90., z inicjatywy oddziału bydgoskiego Światowego Związku Żołnierzy AK, właśnie na Kcyńskiej pojawił się symboliczny grób akowców. Tych, którzy przeciwstawiając się sowietyzacji kraju, zginęli z bronią w ręku, zostali zabici w katowniach UB lub byli ofiarami sądowych mordów. Na granitowej płycie jest także wymieniony "Żuraw".

Przyszedł na świat 21 grudnia 1916 r. w inteligenckiej austriacko-polskiej rodzinie.
- Amalia Müller, mama Zbyszka, a moja babka pochodziła spod Gratzu. Ojcem był Tadeusz Smoleński, inżynier geodeta. Ze wspomnień Amalii wiem, że Tadeusz, jako dobry specjalista został skierowany do Lwowa. Tam w czasie I wojny światowej urodził się wujek Zbyszek - opowiada pan Andrzej.

Tragedia dotknęła Smoleńskich dwa lata po narodzinach syna. W 1918 roku na "hiszpankę", nazwaną przez amerykańskiego wirusologa Jeffreya Taufenbergera "nigdy nieosądzonym masowym mordercą", umarł Tadeusz.
Amalia wyszła po raz drugi za mąż za Leona Gąsiora, kapitana rezerwy 44. pułku piechoty, hallerczyka. Nieszczęsna, nie mogła wtedy wiedzieć, że wraz z nadejściem kolejnej wojny drugi raz zostanie wdową...
Andrzej Krawiec: - Dziadek Leon dostał od marszałka Józefa Piłsudskiego działkę w Równem i dlatego cała rodzina przeprowadziła się do tego kresowego miasteczka. Tam dziadek został dyrektorem szkoły powszechnej.
Ze związku Amalii z Leonem urodziła się Wanda, mama pana Andrzeja.
- Zbyszek, choć był bratem przyrodnim, dla swojej dużo młodszej siostry był wielkim autorytetem.Wiem także, że dziadek Leon bardzo Zbyszka polubił. Pomógł mu dostać się do Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu - opowiada syn Wandy.

Przeczytaj także: W ziemi włoskiej spoczywają setki polskich żołnierzy, również z naszego regionu

17 września 1939 roku, po agresji ZSRR na Polskę tysiące oficerów, przebywających na wschodnich kresach IIRzeczypospolitej zostało uwięzionych w trzech obozach. Leon Gąsior trafił do Kozielska. Zginął w Katyniu wiosną 1940 r. Jego zwłoki wydobyto i zidentyfikowano w kwietniu 1943 r., kiedy Niemcy odkryli masowe groby pod Smoleńskiem.
Gdy w Katyniu, a także Charkowie i Miednoje z rąk NKWD ginęły tysiące polskich jeńców, ich rodziny były deportowane w głąb ZSRR. Taki los spotkał również Amalię Gąsior i jej córkę Wandę. Miały szczęście. Przeżyły pobyt na "nieludzkiej ziemi".
- Babce Amalii udało się nawet uratować sporo rodzinnych pamiątek, a wśród nich zdjęcia wujka Zbyszka - dodaje pan Andrzej.

Dramatyczne losy "żołnierzy wyklętych", w tym ppor. Smoleńskiego śledzi dr Alicja Paczoska-Hauke, historyk z bydgoskiej Delegatury IPN, autorka pokazywanej w wielu miastach regionu wystawy "Dla Ciebie Polsko i dla Twojej chwały... Żołnierze Wyklęci Pomorza i Kujaw". To dzięki prowadzonym od kilku lat kwerendom udało się ustalić tożsamość wielu żołnierzy niepodległościowego podziemia zbrojnego, pogrzebanych przy ul. Kcyńskiej.

- Zbyszek, już jako gimnazjalista, aktywnie włączył się do ruchu harcerskiego. Następnie podjął naukę w Szkole Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu i w Bydgoszczy. W latach 1936-1939 był zawodowym oficerem marynarki wojennej. W 1939 r. wraz z innymi marynarzami na statku ORP "Żuraw" brał udział w obronie Helu. W czasie walki z Niemcami strącił dwa niemieckie bombowce - relacjonuje dr Paczoska-Hauke.

Przeczytaj także: Bydgoscy harcerze - zawsze wierni ideałom

A pan Andrzej dopowiada: - W czasie obrony Helu (trwała do 2 października - przyp. red.) wujek został ranny. Całą okupację spędził w niemieckim oflagu w Woldenbergu, obecnie Do-biegniewo. Potem chciał iść (wracać) do Lwowa lub Równego, ale okazało się, że to już nie Polska.

Pozostała Bydgoszcz. Tu się przecież uczył przed wojną, miał znajomych i dziewczynę.
Niestety, nie wiemy, w jaki sposób znalazł się w kierownictwie obozu pracy dla Niemców w Zimnych Wodach (zachowała się legitymacja, jest pokazywana na wystawie IPN).
- W ochronie tego obozu pracowało bardzo wielu akowców, którzy dwa miesiące później, zagrożeni aresztowaniem, wspólnie zdezerterowali i uciekli do lasu. Za namową por. Kazimierza Wróblewskiego "Kruka" Smoleński włączył się w pracę konspiracyjną lokalnego środowiska akowskiego. W maju 1945 r. był członkiem oddziału partyzanckiego "Kruka". Pełnił funkcję zastępcy dowódcy. Oddział ten bronił miejscowej ludności przed grabieżami żołnierzy Armii Czerwonej - przekazuje swoje ustalenia historyk IPN.

Komendantem obozu w Zimnych Wodach był kpt. Alojzy Bruski "Grab", legenda pomorskiej partyzantki akowskiej w czasie niemieckiej okupacji, dowódca najpotężniejszego oddziału ( liczył 150 osób) operującego w Borach Tucholskich.
Zmarły w 1992 r. Zbigniew Raszewski, autor bezcennego "Pamiętnika gapia. Bydgoszcz, jaką pamiętam z lat 1930-1945" tak pisze o kpt. Bruskim.
"W początkach 1945 r. przybył do B. i ujawnił się. "Władza ludowa" w nagrodę mianowała go komendantem obozu w Zimnych Wodach. Z początku Bruski usiłował zaprowadzić tam jakiś porządek. Wnet się jednak przekonał, że przekracza to jego możliwości, gdyż co wieczór bandy pijanych żołnierzy rosyjskich po prostu wpadały do obozu, żeby gwałcić uwięzione tam kobiety, nie zważając ani na prośby, ani na groźby komendy. Nie odnosiły też skutku żadne interwencje u władz zwierzchnich. Szczegółów nabrzmiewania tego konfliktu nie znam. O ile mogę się zorientować, Bruski po prostu uciekł z Zimnych Wód nie mogąc znieść współodpowiedzialności za to, co się tam działo i został schwytany".
Z kolei Anna Zakrzewska, autorka biogramu kpt. Bruskiego w "Słowniku biograficznym konspiracji pomorskiej 1939-1945" twierdzi, że przyczyną porzucenia służby w obozie była narastająca niechęć do niego ze strony części strażników i funkcjonariuszy UB, zainteresowanych grabieżą, czemu "Grab" próbował się przeciwstawiać.

Zbigniew Biegański, autor wydanej w 2000 r. książki pt. "W smudze kainowego cienia. Skazani na śmierć przez sądy wojskowe na obszarze województwa pomorskiego (bydgoskiego) w latach 1945-1955" pisze, że "Bruski nie godził się z gwałtami na Niemkach, jak i w ogóle z zadaniami, które spełniał obóz. Dlatego wyraził zgodę na inicjatywę por. Jerzego (imię jest niewłaściwe, chodzi o Kazimierza - przyp. red.) Wróblewskiego i ppor. Zbigniewa Smoleńskiego dotyczącą opuszczenia miejsca odosobnienia w Zimnych Wodach wraz z kilkudziesięcioma członkami jego załogi".

Wycofanie z obozu nastąpiło w nocy z 29 na 30 kwietnia. Podobno Zimne Wody opuściło 35 osób. Weszli oni w skład oddziału partyzanckiego dowodzonego przez "Graba".
Oddział operował w Puszczy Bydgoskiej i na obszarach przyległych. Celem jego działań była ochrona ludności przed sowieckimi maruderami dokonującymi kradzieży, rabunków i mordów.
Pod nieobecność kpt. Bruskiego grupa zaatakowała oddział żołnierzy radzieckich, którzy kradli krowy we wsi Chrośna. Miało wtedy zginąć sześciu czerwonoarmistów (jak pisze prof. Biegański ich grobów nigdy nie odnaleziono).
Dr Paczoska-Hauke: - Ppor. Smoleński został aresztowany w Bydgoszczy przez funkcjonariuszy UB 7 czerwca 1945 roku. Z relacji kolegów z więziennej celi wynika, że w czasie śledztwa był "bestialsko torturowany". 21 grudnia 1945 r. został skazany na karę śmierci. Oskarżono go o to, że jako członek "leśnej bandy" przyczynił się do śmierci 6 żołnierzy Armii Czerwonej na terenie powiatu bydgoskiego, ochraniających transporty bydła wywożonego z Polski do Rosji Sowieckiej.

22 grudnia 1945 r. "Żuraw" skierował prośbę do Bieruta o zamianę kary śmierci na więzienie. W swoim podaniu napisał, że chciałby pracować dla Polski i dodał: "proszę wyznaczyć mnie jako fachmana do czyszczenia pól minowych naszego morza przez co dołożę swoją cegiełkę do budowy gmachu Rzeczpospolitej".
12 stycznia 1946 r. prezydent Bolesław Bierut odmówił mu prawa łaski. 21 lutego ppor. Zbigniew Smoleński został stracony w więzieniu przy Wałach Jagiellońskich. Jego miejsce spoczynku pozostaje nieznane.

O tym, co stało się w Bydgoszczy, rodzina ppor. Smoleńskiego nie została powiadomiona. W latach 50. Amalia Gąsior szukała syna m.in. przez Polski Czerwony Krzyż. Otrzymała odpowiedź, że zaginął. Tymczasem on od dawna nie żył.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska