https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmierdzący problem przy drodze w Dębowej Łące

ALICJA KALINOWSKA
Sterta obornika leży tylko kilka metrów od uczęszczanej drogi prowadzącej do Osieczka
Sterta obornika leży tylko kilka metrów od uczęszczanej drogi prowadzącej do Osieczka Fot. Alicja Kalinowska
Na "kogutach" z Wąbrzeźna do Dębowej Łąki gnali zaalarmowani strażacy.

Spodziewali się poważnej awarii sieci gazowniczej, a zobaczyli... stertę nawozu wyrzuconego na pole.

Silny zapach amoniaku
wyczuł kierowca przejeżdżający przez wieś we wtorkowy ranek. Zauważył też, że jadące z nim dziecko poczuło się słabo, miało kłopoty ze złapaniem powietrza.

Podejrzewając awarię sieci gazowniczej zaalarmował policjantów. Funkcjonariusze przekazali sygnał strażakom, a oni z kolei wezwali pracowników zakładu gazowniczego, co jest oczywiście normalną procedurą w takich wypadkach.

- Kiedy jednostki z Wąbrzeźna i ochotników z Dębowej Łąki dojechały na miejsce wskazane przez policję zobaczyły tylko kilkanaście ton obornika zrzuconego na pole.

Jego zapach, zmieszany z wonią koszonego rzepaku przypominał zapach ulatniającego się gazu - tłumaczy asp. sztab. Witold Miklikowski, rzecznik prasowy wąbrzeskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Na szczęście, był to tylko dziwny zbieg okoliczności.

Strażacy wrócili do jednostek, ale problem pozostał
Przez cały dzień nad okolicą unosił się straszliwy zapach.

- To skandal, aby latem wyrzucać obornik! Dlaczego nie został on od razu rozwieziony na pole? Tutaj powinna interweniować jakaś służba ochrony środowiska! - przekonywała Anna, mieszkanka Dębowej Łąki.

We wtorek wieczorem - gdy byliśmy na miejscu - trudno było już wyczuć zapach amoniaku, ale jak przekonywali rolnicy, pojawi się wraz z rosnącą temperaturą w ciągu dnia.

Stos znajduje się w znacznym oddaleniu od najbliższego gospodarstwa rolnego, ale leży tylko kilka metrów od uczęszczanej drogi prowadzącej do Osieczka.

Wieś to nie perfumeria
Stanisław Sokocki, kierownik Wydziału Rozwoju Gospodarczego w Urzędzie Gminy uważa, ze mieszkańcom nie powinien przeszkadzać zapach obornika: - Wieś to nie perfumeria i do takich zapachów ludzie są przyzwyczajeni - przekonuje - Obornik jest odpadem drobiarskim, który przywieziono z fermy w porozumieniu z właścicielem pola. Można spodziewać się kolejnych jego dostaw ponieważ rolnik chce poprawić żyzność swojej gleby, ale najpierw musi zebrać rzepak, który rośnie polu - dodaje Stanisław Skocki.

Jak się dowiedzieliśmy w Powiatowym Zespole Doradztwa Rolniczego w Wąbrzeźnie, obornik trzeba rozwieźć po polu w ciągu 24 godzin od jego dostarczenia. - Nie powinien być również składowany na niezabezpieczonym terenie ponieważ może przedostać się do wód gruntowych - tłumaczy Stefan Pająk z powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska