Spodziewali się poważnej awarii sieci gazowniczej, a zobaczyli... stertę nawozu wyrzuconego na pole.
Silny zapach amoniaku
wyczuł kierowca przejeżdżający przez wieś we wtorkowy ranek. Zauważył też, że jadące z nim dziecko poczuło się słabo, miało kłopoty ze złapaniem powietrza.
Podejrzewając awarię sieci gazowniczej zaalarmował policjantów. Funkcjonariusze przekazali sygnał strażakom, a oni z kolei wezwali pracowników zakładu gazowniczego, co jest oczywiście normalną procedurą w takich wypadkach.
- Kiedy jednostki z Wąbrzeźna i ochotników z Dębowej Łąki dojechały na miejsce wskazane przez policję zobaczyły tylko kilkanaście ton obornika zrzuconego na pole.
Jego zapach, zmieszany z wonią koszonego rzepaku przypominał zapach ulatniającego się gazu - tłumaczy asp. sztab. Witold Miklikowski, rzecznik prasowy wąbrzeskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Na szczęście, był to tylko dziwny zbieg okoliczności.
Strażacy wrócili do jednostek, ale problem pozostał
Przez cały dzień nad okolicą unosił się straszliwy zapach.
- To skandal, aby latem wyrzucać obornik! Dlaczego nie został on od razu rozwieziony na pole? Tutaj powinna interweniować jakaś służba ochrony środowiska! - przekonywała Anna, mieszkanka Dębowej Łąki.
We wtorek wieczorem - gdy byliśmy na miejscu - trudno było już wyczuć zapach amoniaku, ale jak przekonywali rolnicy, pojawi się wraz z rosnącą temperaturą w ciągu dnia.
Stos znajduje się w znacznym oddaleniu od najbliższego gospodarstwa rolnego, ale leży tylko kilka metrów od uczęszczanej drogi prowadzącej do Osieczka.
Wieś to nie perfumeria
Stanisław Sokocki, kierownik Wydziału Rozwoju Gospodarczego w Urzędzie Gminy uważa, ze mieszkańcom nie powinien przeszkadzać zapach obornika: - Wieś to nie perfumeria i do takich zapachów ludzie są przyzwyczajeni - przekonuje - Obornik jest odpadem drobiarskim, który przywieziono z fermy w porozumieniu z właścicielem pola. Można spodziewać się kolejnych jego dostaw ponieważ rolnik chce poprawić żyzność swojej gleby, ale najpierw musi zebrać rzepak, który rośnie polu - dodaje Stanisław Skocki.
Jak się dowiedzieliśmy w Powiatowym Zespole Doradztwa Rolniczego w Wąbrzeźnie, obornik trzeba rozwieźć po polu w ciągu 24 godzin od jego dostarczenia. - Nie powinien być również składowany na niezabezpieczonym terenie ponieważ może przedostać się do wód gruntowych - tłumaczy Stefan Pająk z powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego.