Czytelnik twierdzi, że służby Włocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, bo blok należy do tej spółdzielni, ograniczają się tylko do odetkania przepływu i usunięcia masy płynnej. W efekcie, po jednej awarii następuje kolejna. - Winą za ten stan rzeczy administracja spółdzielni obarcza lokatorów - podkreśla Czytelnik. - Chodzi o to, że lokatorzy wrzucają do rur kanalizacyjnych różne rzeczy, które je zapychają. Czytelnik przyznaje, że lokatorzy nie są bez winy.
Ale przyczynę problemów dostrzega także w konstrukcji i przekroju rury, która odprowadza ścieki z bloku. Zwraca uwagę, że jest za mało odpływów. - Należałoby taką rurę co jakiś czas wyjąć i po prostu oczyścić - twierdzi. - Zrobiono tak dziesięć lat temu i spokój był przez dobrych pięć lat.
Co na to prezes Włocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej? Mirosław Urbański zapewnia, że zainteresuje się tą sprawą. - Przyczyna awarii będzie usunięta - dodaje. - Spowoduję, żeby działania w tym zakresie były w końcu skuteczne
Jest jeszcze jedna sprawa, którą sygnalizuje Czytelnik. Wiąże się także z zalewaniem piwnic fekaliami. - Po awarii podłoga w piwnicy powinna być zmyta bieżącą wodą , a następnie przeprowadzona dezynfekcja - twierdzi. - Pracownicy spółdzielni ani razu nie wykonali takiej czynności, a przecież w piwnicach mieszkańcy często przechowują żywność.
Prezes spółdzielni zapewnia, że zwykle w takich przypadkach myje się piwnice wodą pod ciśnieniem, pracownicy używają także lizolu jako środka dezynfekującego. - Być może w tym przypadku lizolu użyto w niewielkiej ilości - tłumaczy.
Użycia środków dezynfekcyjnych w przypadku uszkodzenia kanalizacji wymagają przepisy sanitarne. Zgłoszenie jednak sprawy do Sanepidu, jak twierdzi Czytelnik, nie rozwiązało problemów mieszkańców bloku. Liczymy jednak, że nasza interwencja będzie na tyle skuteczna, że Sanepid nie będzie musiał wkraczać.