
Okolice ulicy Parzyraka, gdzie doszło do tragedii, były bardzo mocno zalane

Jest jedna ofiara śmiertelna gwałtownej burzy, która przeszła w czwartek (18 czerwca) przez Zgierz. 63-letni mężczyzna próbował usunąć wodę ze swojego garażu.
Co było bezpośrednią przyczyną śmierci, wykaże sekcja zwłok. Nie jest wykluczone, że 63-latek dostał zawału serca lub po prostu zasłabł i upadł w wodę.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Do tragicznych wydarzeń doszło w czwartek po południu, tuż po burzy, która przeszła przez Zgierz. Strażacy OSP Kania Góra zostali wezwani do pomocy w wypompowywaniu wody ze szkoły podstawowej integracyjnej przy ul. Pieczyraka w Zgierzu. To niewielka uliczka tuż przy parku i stawie miejskim.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Gdy strażacy przyjechali na miejsce, usłyszeli wołanie o pomoc dochodzące z pobliskiej posesji. Krzyczała kobieta, której mąż wszedł do zalanego garażu i nie dawał oznak życia. Strażacy zaczęli reanimować mężczyznę. Później czynności przejęli ratownicy medyczni. Niestety 67-latka nie dało się uratować. O godz. 17.12 lekarz stwierdził zgon.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE