Do tragicznych wydarzeń doszło w czwartek po południu, tuż po burzy, która przeszła przez Zgierz. Strażacy OSP Kania Góra zostali wezwani do pomocy w wypompowywaniu wody ze szkoły podstawowej integracyjnej przy ul. Pieczyraka w Zgierzu. To niewielka uliczka tuż przy parku i stawie miejskim.
Gdy strażacy przyjechali na miejsce, usłyszeli wołanie o pomoc dochodzące z pobliskiej posesji. Krzyczała kobieta, której mąż wszedł do zalanego garażu i nie dawał oznak życia. Strażacy zaczęli reanimować mężczyznę. Później czynności przejęli ratownicy medyczni. Niestety 67-latka nie dało się uratować. O godz. 17.12 lekarz stwierdził zgon.
Z informacji zgierskiej straży pożarnej wynika, że bezpośrednia przyczyna śmierci mężczyzny nie została od razu rozpoznana. Na pewno powodem była próba usunięcia wody zalanej z piwnicy. Mężczyznę mógł porazić prąd, który przeniosła woda, albo poślizgnąć się, zachłysnąć wodą i utonąć.
Nawałnica, która przeszła przez Zgierz 18 czerwca spowodowała poważne podtopienia. Straż pożarna tylko w ciągu pierwszej godziny po burzy interweniowała 36 razy. Wypompowywała m.in. wodę z podjazdu na sor i izby przyjęć szpitala jednoimiennego w Zgierzu.
