Dramat rozegrał się około godziny 16.30. Strażacy dostali sygnał, że na drodze wojewódzkiej dachowała osobówka. Do akcji ruszyły w dwa zastępy.
- Z naszych pierwszych ustaleń wynika, że na łuku drogi toyota na numerach rejestracyjnych z Małopolski zjechała na lewy pas, a potem wypadła z drogi i uderzyła w drzewo. Mężczyzna, który podróżował autem zginął na miejscu - przekazywał na gorąco nadkomisarz Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Szybko udało się ustalić personalia ofiary. Okazało się, że to 30-letni policjant z Małopolski.
Młodszy brygadier Krzysztof Jach, oficer prasowy kazimierskiej straży pożarnej uzupełniał: - O tym jak duża musiała być siła uderzenia może świadczyć to, że samochód rozpadł się na kawałki. Jego akumulator znajdował się około 30 metrów od miejsca wypadku.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Flesz. Egzaminy i matury zagrożone. Nauczyciele zdeterminowani
Źródło:vivi24
