Od 25 kwietnia 12-procentową stawką VAT-u ma być objęta niewielka grupa akcesoriów dla dzieci, m. in. smoczków i łańcuszków do smoczków pewnej firmy. Obowiązująca aptekarzy w przypadku tych akcesoriów stawka VAT-u oznacza dla wielu z nich konieczność kupna nowej kasy fiskalnej. Do tych, które posiadają, nie można już wprowadzić kolejnej stawki. Przed laty nikt nie przewidział, że VAT aż tak się "rozmnoży"!
- Mimo iż kasa fiskalna w naszej placówce miała zaledwie dwa lata, musieliśmy kupić nową. To wydatek grubo powyżej trzech tysięcy złotych - mówi właścicielka apteki w podwłocławskiej miejscowości. - Trzeba było zacisnąć zęby, przepis jest przepisem. Nie warto zadzierać z Urzędem Skarbowym. Poza tym nowa kasa ma większy zakres a kto wie, ile nas jeszcze czeka VAT-ów...
- Chciałam "ominąć" problem i po prostu nie sprzedawać tych artykułów, bo to jest naprawdę margines asortymentu w mojej aptece. Jak wynika z moich informacji i tak w kasie muszą być ujęte wszystkie stawki VAT-u - twierdzi Czytelniczka, właścicielka jednej z włocławskich aptek. - W moim przypadku wchodzenie w nowe stawki VAT-u było nerwowe i kosztowne. Czy nie można uniknąć takich sytuacji?
Rzeczywiście, jest kłopot. Potwierdzają to nawet ci aptekarze, którzy nie muszą kupować nowego sprzętu. Korzystają z pomocy serwisów, z którymi mają podpisane umowy. Tam zwiększa się zakres możliwości kas fiskalnych. Koszt pewnie mniejszy niż zakup nowego sprzętu, ale aptekę trzeba zamknąć na ponad tydzień. Są też komentarze, że szum wokół smoczka z 12 proc. VAT-em jest niepotrzebny. Koszty trzeba ponieść, nie ma wyjścia.
**
