- No i tak o tej chorobie pisze Antoni Kępiński, jeden z największych autorytetów w dziedzinie leczenia zaburzeń psychicznych. I mnie taka melancholia ogarnęła dwa lata temu, od rana do wieczora chodziłam w koszuli nocnej, nie wychodziłam z domu, nie sprzątałam, nie gotowałam. Nie miałam siły zrobić sobie nawet kanapki. Zresztą, lodówka i tak była pusta. Gdyby nie moja siostra... To ona namówiła mnie na wizytę u psychiatry. Znajomi nie wiedzą; rodzinie, która zauważyła, że zaczęłam lepiej funkcjonować, powiedziałam, że chodzę do psychologa. Psycholog też lepiej brzmiał. Teraz już się nie wstydzę. A od kiedy zaczęłam o tym mówić, okazało się, że takich ludzi jak ja, jest całkiem dużo.
To prawda. Od kilkunastu lat niemal we wszystkich rozwiniętych krajach Europy wyraźnie wzrasta liczba osób przyjmowanych do szpitala z rozpoznaniem depresji. Po 50. roku życia jest to jedną z głównych przyczyn hospitalizacji kobiet i mężczyzn! W sumie na tę chorobę - śmiertelną lecz wyleczalną (około 20-30 proc. chorych na depresję popełnia samobójstwo) - cierpi ponad 120 milionów ludzi na świecie, w naszym kraju - jak podaje Ministerstwo Zdrowia - około 10 procent Polaków.
Zresztą, nie musimy daleko szukać: większe zainteresowanie wizytami u psychiatrów widoczne jest też w naszym regionie. Potwierdzają to choćby pielęgniarki z rejestracji w Poradni Zdrowia Psychicznego w Toruniu i Bydgoszczy (na pierwszą wizytę czeka się tam około dwóch tygodni); potwierdzają lekarze.
Dlaczego tak się dzieje?
- Jesteśmy bardziej otwarci, chętniej mówimy o swoich problemach. Mamy też większą świadomość. Szybciej niż kiedyś zauważamy, że potrzebujemy pomocy specjalisty. I nie wstydzimy się o nią prosić - mówi Andrzej Warczak, psychiatra z Przychodni Zdrowia Psychicznego w Bydgoszczy (tu "pierwszorazowi" muszą na spotkanie ze specjalistą czekać nawet miesiąc, półtora). - Jednak nie wszyscy chorzy do nas trafiają. Stygmatyzacja... Tak, ciągle się jej boimy, niestety.
I to jest zła informacja. Depresja wymaga bowiem leczenia i to specjalistycznego! Światowa Organizacja Zdrowia uznając dzisiaj tę chorobę za czwarty najpoważniejszy problem zdrowotny na świecie, przestrzega: w roku 2020 będzie jeszcze gorzej - depresja zajmie drugie miejsce w tym rankingu, stając się zagrożeniem dla cywilizacji.
A kogo może dopaść to paskudztwo? Każdego, bez względu na wiek i wykształcenie, czy status społeczny (badania wskazują jedynie, że na depresję cierpi dwukrotnie więcej kobiet niż mężczyzn). Dlatego też, jeśli zacznie dręczyć nas niewytłumaczalny niepokój, któremu towarzyszy uczucie smutku i zobojętnienia, jeśli będziemy mieli zaburzenia koncentracji, jeśli... - poprośmy o pomoc specjalistę.
Warto też zajrzeć do internetu na www.depresja.org bądź na www.forumprzeciwde-presji.pl