Przekonał się o tym m.in. pan Alojzy: - Niestety nikt za mnie tego nie zrobi - mówi Alojzy Skibicki ze Świedziebni. - Mam już swoje lata, ale chcąc mieć swobodne wyjście z domu wprost na chodnik, a nie śnieżne zaspy, muszę wrzucić śnieg na taczkę i wywieźć gdzieś, gdzie nie będzie nikomu przeszkadzał. Choć to mało przyjemne zadanie, trzeba posprzątać. Za zalegający na chodniku śnieg można zapłacić karę. A z niskiej emerytury nie bardzo mi się to uśmiecha. Ale jakby ktoś chciał to zrobić za mnie, albo pomóc, to zapraszam - śmieje się pan Alojzy.
Śnieg trzeba wywieźć żeby nie zapłacić kary
Tekst i fot. (kat)

O odgarniecie śniegu z ulic dbają zimą służby drogowe. O ten zalegający na chodnikach i ogródkach przy posesjach musimy zatroszczyć się niestety sami. Nieważne ile mamy lat i sił. Jak mus - to mus.