Odwiedziliśmy w sobotę między innymi Pesę. W pierwszej turze, rano, pojawiło się tam ponad 30 osób. Po jedenastej liczba ta podwoiła się. Między salą, gdzie toczyły się rozmowy, a innymi budynkami, gdzie odbywały się szczegółowe spotkania, stale przemieszczali się kandydaci i kandydatki.
- CV przywiozłam tylko do Pesy - mówiła nam Agnieszka Zielińska z okolic Mogilna. - Interesuje mnie stanowisko kontrola jakości. Jestem już po rozmowie. Mają dzwonić w przyszłym tygodniu. Nadzieja więc jest.
- Byłem już w jednym przedsiębiorstwie, w którym zostawiłem dokumenty i rozmawiałem z przedstawicielem firmy - opowiadał (chwilę przed rozmową o pracę) pan Mirosław z Bydgoszczy, który drugie swoje CV składał również w Pesie. - Szukam pracy na stanowisku kontroler jakości. Mam wiedzę teoretyczną. Myślę, że szansa jest. Nie znam jeszcze oczekiwań pracodawcy. Jeśli firma szuka kogoś do przyuczenia, jestem bardzo chętny.
Przeczytaj też: Te bydgoskie firmy czekają w sobotę na kandydatów do pracy![lista]
- Nie jest to dobry czas na zatrudnianie pracowników - wyjaśnia Magdalena Truszkowska z działu personalnego bydgoskiej Pesy. - Brakuje specjalistów. Rekord zanotowaliśmy w 2006 i 2007 roku, gdy w miesiąc potrafiliśmy zatrudnić prawie 100 osób w miesiąc. Teraz to nierealne, brakuje kandydatów. Specjalistów kusi Zachód i tamtejsze wynagrodzenia.
Jak się dowiedzieliśmy Pesa planuje w tym i na początku przyszłego roku zatrudnić łącznie kilkuset pracowników produkcyjnych i kilkudziesięciu do innych działów.
Więcej informacji na ten temat, a także relacja, jak "Sobota z pracodawcą" minęła w innych bydgoskich firmach, znajdą Państwo w specjalnym dodatku "Gazety Pomorskiej" już 24 października.
