Solidarność wezwie Jana Rulewskiego na dywanik

Jeszcze w poniedziałek, kiedy w sali Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy odbyło się zebranie sprawozdawcze ponad 170 delegatów Solidarności regionu bydgoskiego, nieoficjalnie mówiło się o możliwości wprowadzenia najcięższej kary wobec Jana Rulewskiego. Z przecieków wynikało, że senatorowi grozi nawet usunięcie z „S”.

- Ze mną oficjalnie nikt z Solidarności się od dawna nie kontaktował - mówi sam zainteresowany. - Nie dostałem zwrotnej odpowiedzi nawet wtedy, kiedy wstrzymałem moje darowizny na rzecz związku. Przedtem płaciłem po 150 zł. Stwierdziłem, że nie będę się narzucał, płacił takich składek, skoro pomija się mnie, udaje, że nie jestem w Solidarności.

Dodaje: - Z tego, co mi wiadomo - ale to też wiem właściwie tylko z prasy - był projekt usunięcia mnie z Solidarności. I był to jeden z punktów, które miały być dyskutowane. Potem doszły mnie słuchy, że zmieniono ten punkt na żądanie przeprosin ode mnie za to, co mówię w mediach.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Jan Rulewski w ostatnim czasie krytycznie wypowiadał się o władzy sprawowanej przez PiS. Ostatnim wystąpieniem senatora, w którym kolejny raz pojawiła się krytyka obecnego obozu rządzącego, było to w Senacie z 20 grudnia podczas debaty o ustawie dezubekizacyjnej.

- Rzeczywistość, o którą się biło pokolenie opozycji, się zmieniła - zaczął Rulewski. - Ta rzeczywistość to jest państwo, którym rządzą reguły rozkładu jazdy oparte na prawach człowieka. Dzisiaj mnie niczym nie zdenerwujecie, najgorszymi oskarżeniami, bo jestem szczęśliwy, że ten najcięższy pojedynek wygraliśmy.

Zwrócił się do działaczy Solidarności: - Odrzućcie nienawiść. Ksiądz Jerzy Popiełuszko powiedział: „Nienawiść nie jest godna wolnego człowieka”. Bo człowiek opanowany przez zemstę i nienawiść przestaje być wolny. Mówię do pokolenia Solidarności, nie do tych, co mówią [w tym miejscu odniósł się do słów obecnego szefa „S” Piotra Dudy - red.], że czapkami nakryją; że „tych tam pognębimy kolejny raz”. Proszę, nasze zwycięstwo będzie pełne, jeśli go nie obciążycie hipoteką zemsty, nienawiści. W końcu też jest prawo, w którym zwycięzcy stosują prawo łaski.

Krytycznie wypowiadał się o władzy już wcześniej, np. w Radiu Zet jeszcze przed 13 grudnia. - Przyjęte jest w nowoczesnych społeczeństwach wyrażenie niezgody, gdy władza odmawia realizowania uprawnień obywatelskich - odniósł się do przygotowywanej wtedy ustawy o zgromadzeniach. I dalej o ustroju, do którego dąży władza: „To jest ochlokracja, podobna do dyktatury; rządy tłumu, mas, bez reguł; zawieszanie konstytucji”.

Po zakończeniu poniedziałkowej sesji „S” w Bydgoszczy jest już jasne, że senator zostanie wezwany „na dywanik”.

- Przyjęto stanowisko w związku z tym, że Jan Rulewski wypowiada się niezgodnie z ideałami Solidarności - mówi Sebastian Gawronek, wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność regionu bydgoskiego. - Zaprosimy go na najbliższy zarząd regionu bydgoskiego, gdzie zapytany zostanie, dlaczego tak robi - dodaje. Jeśli senator nie odwoła swoich słów, może zostać usunięty z „S”. Takich kompetencji organizacja związku w regionie nie ma.

Rulewski był pierwszym przewodniczącym bydgoskiej Solidarności (od 1980 roku), internowanym w stanie wojennym i tymczasowo aresztowanym.

Dokąd zmierza związek? Wczoraj po zgromadzeniu w Gdańsku „S” wydała komunikat: „Narracja opozycji, która sama nazywa siebie opozycją totalną, ma na celu stworzenie wrażenia totalnego chaosu w kraju (...) NSZZ Solidarność apeluje o uszanowanie zasad demokracji (...) i zaprzestanie totalnej opozycji wobec decyzji polskiego społeczeństwa wyrażonej przy urnach wyborczych. (...) każde naruszenie tych zasad, zmierzające do paraliżu funkcjonowania państwa, spotka się ze zdecydowaną reakcją związku”.