Dzień historyczny zwabił mieszkańców, którzy spoglądali jednak z niepokojem na niebo, bo wyglądało, jakby miało padać. Największą frajdę miały dzieciaki, bo nie dość, że przygotowano dla nich wiele konkursów, to jeszcze nie omieszkały przymierzać średniowiecznych strojów.
- Przygotowaliśmy stoiska z wyrobami rzemieślniczymi, można było obejrzeć warsztat tkacki, postrzelać z łuku - mówi Przemysław Kubiczek, szef drużyny wojów słowiańskich "Dąb Pomorza" z Torunia. - Chcieliśmy też pokazać, jak wyglądało życie średniowiecznej osady.
_Mieszkańcy dopingowali polską drużynę podczas inscenizacji bitwy pod Cedynią, najazdu Henryka V na Polan i napadu Brzetysława. Tucholanie natomiast napadli na Raciąż i spalili go. - Los Raciąża był przesądzony, choć bronił się dzielnie - mówi Adam Paluśkiewicz czuwający nad sprawnym przebiegiem imprezy. - Wynik bitwy pod Grunwaldem też jest znany, ale inscenizacja co roku przyciąga wielu turystów. _
Spalili Raciąż
Tekst i fot. Barbara Zybajło

Dla dzieciaków ten dzień był prawdziwą frajdą. Każdy, tak jak Norbert Zwiefka, chciał być zakuty w dyby.
W sobotę mimo silnego oporu tucholanie spalili Raciąż. Szczęk zbroi i odgłosy bitwy na rynku nie odstraszały mieszkańców. Wręcz przeciwnie, woje mieli wielu kibiców.