Przeczytaj także: Trener Elany Toruń: Zaangażowanie na boisku trzeba przekuć w bramki
Po porażce z Unią Swarzędz (0:3), domowa seria spotkań bez wygranej przedłużyła się do czterech meczów. Chcąc grać w III lidze w przyszłym sezonie, żółto-czarni muszą szukać pozytywów i zadać kłam teorii, że dorobek na miarę utrzymania buduje się na własnym boisku. Mecze na obcym terenie, w odróżnieniu od spotkań domowych, nie są piętą achillesową brodniczan. Drużyną wyjazdową z prawdziwego zdarzenia może i nie są, ale podopieczni Patryka Kupczyka systematycznie gromadzą punkty na wyjazdach - postraszyli lidera w Rypinie, odprawili bezpośrednich rywali z Pakości i Leszna, więc dlaczego ma się nie udać w Kobylinie?
W ekipie beniaminka nie rozdzierają szat, tylko skupiają się na najbliższym przeciwniku. W rundzie jesiennej w Brodnicy odnotowano remis 1:1, a wyrównujący gol dla Piasta padł po stałym fragmencie gry. Kobylinianie nie są zwykli tracić z zespołami z dołu tabeli - u siebie potknęli się jedynie z Notecianką, ale w poprzedniej kolejce już wzięli srogi rewanż w Pakości. O sile Piasta stanowi solidna defensywa z Jackiem Biernatem na czele, Mózgiem środka pola wielkopolan jest blisko 40-letni kapitan Krzysztof Kendzia, zdobywca siedmiu bramek.
- Niezły przegląd pola i gra głową, a przy tym dobre uderzenie zza "szesnastki". To największe atuty Kendzi, dlatego nie możemy pozwolić mu na wiele - ocenia Patryk Kupczyk, trener Sparty.
Martwi jedynie fakt, że przedłuża się okres powrotu do pełni sił skrzydłowego Filipa Naumcevskiego, który nie zagra w Kobylinie. Na drobne problemy z kostką narzeka Bruno Nogueira, ale jego występ wydaje się niezagrożony.
Początek niedzielnego meczu o godzinie 15.