https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Specagent

(ach)
Kim Basinger, Michael Douglas, Kiefer Sutherland - już same te nazwiska powinny zachęcić do obejrzenia najnowszego hitu o zakulisowych problemach Białego Domu. Amerykanie lubią takie filmy. Czy "Strażnik" przypadnie do gustu także polskiej publiczności - to się okaże.

Film powstał na podstawie powieści Geralda Petievicha. Akcja zaczyna się następująco: Pete Garrison (Michael Douglas) jest agentem amerykańskiej Secret Service, który przed 20 laty ocalił życie prezydentowi USA, osłaniając go własnym ciałem przed zamachem.

Podziwiany i szanowany przez kolegów z Secret Service, Garrison jest doświadczonym agentem, obecnie odpowiedzialnym za ochronę Pierwszej Damy (Kim Basinger). Żyje na wysokim szczeblu, w uporządkowanym świecie hierarchii, planów, map, samochodowych orszaków, haseł, specyficznego języka i procedur.

Ten świat ma swój sens, dopóki nie zacznie go toczyć jakiś sekret, Przyjaciel i kolega Pete'a ze służby, Charlie Merrieweather, wpadł na trop tajnej informacji o krytycznym znaczeniu. Zanim jednak dowiedział się, o co chodzi, został zastrzelony w swoim domu, a okoliczności śmierci wskazywały na rabunek...

- Ten film jest przepełniony energią - mówił reżyser Clark Johnson. - Dlatego użyliśmy mnóstwa kamer i skorzystaliśmy ze zdjęć kręconych w ruchu. "Strażnik" to sensacyjne kino akcji z Białym Domem i elitarną formacją w tle. Na świecie tyle się dzieje. Chcieliśmy ten świat przedstawić we własnym stylu, z rozmachem, na wysokim C.

Wypracowali sposób, dzięki któremu mogli reagować światłem i obrazem na rozwój akcji. Na początku mamy dobrze strzeżony świat, pełen ciepła, elegancki, fotografowany w sposób klasyczny. Kiedy fabuła staje się bardziej niepokojąca, kamery oddają ten nastrój, oświetlenie staje się bardziej chłodne, a ruch kamery bardziej nerwowy. - To nie jest proces mechaniczny, ale filozoficzny, oparty na przewidywaniu emocji widowni - mówili po nakręceniu filmu jego twórcy.

Może warto dodać, że aby pokazać na ekranach wewnętrzny świat Secret Service, producenci zwrócili się o konsultacje do byłego agenta Geralda A. Calvis, cenionego eksperta ds. ochrony i zabezpieczeń, który jeszcze do niedawna służył w Secret Service. Podobnie zresztą, jak autor powieści ...!

Film ma szansę spodobać się widzom, którzy lubią kino akcji. Ale czy się spodoba, dowiedzą się tylko ci, którzy wybiorą się do Multikina.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska