Pieniądze zwrócić trzeba szybko. Kcynia dostała na to czternaście dni.
- To nierealne. Nie mamy żadnych odłożonych pieniędzy, a w tym czasie nie przeprowadzimy nawet przetargu na zaciągnięcie kredytu. Pozostaje nam tylko rozmowa i złożenie pism - podkreślali na zwołanej w trybie pilnym konferencji prasowej Piotr Hemmerling, burmistrz Kcyni i jego zastępca Daniel Olszak.
Na razie próby rozmowy z marszałkiem Piotrem Całbeckim zakończyły się fiaskiem. Bo jest na urlopie, przebywa poza granicami kraju. Pomoc w tych rozmowach obiecała już władzom Kcyni Silvana Oczkowska, radna wojewódzka, mieszkanka pobliskiego Zalesia.
Są nadzieje, że może uda się wynegocjować rozłożenie płatności na raty. A jak nie, to chociaż w Toruniu zgodzą się umorzyć odsetki...
Bo żądanie zwrotu dotacji jest raczej decyzją nieodwołalną, z którą gmina musi się zmierzyć. Niestety, stawia ona Kcynię na skraju finansowej zapaści.
- Nie jest to grom z jasnego nieba. Mogłem się spodziewać, że to nastąpi - mówił do dziennikarzy Piotr Hemmerling. - Bo inwestycja, na którą udzielono dotację, wykonana została w sposób skandaliczny - podkreślał burmistrz, obarczając winą za zaistniałą sytuację swego poprzednika.
Bo dotacja dotyczy inwestycji, która realizowana była w mieście w 2010 r. Przyznanie jej Kcyni wymuszało termin oddania kanalizacji do użytku i zgodność budowy sieci z projektem. Na papierze wszystko było OK, gorzej z wykonaniem prac w terenie, co wykazała kontrola Urzędu Marszałkowskiego.
"Ustalono, że beneficjent wykorzystał przekazane środki finansowe niezgodnie z umową oraz niezgodnie z przepisami prawa" - czytamy w wezwaniu do zwrotu, który podpisała Kamila Radziecka, dyrektor departamentu Wdrażania Regionalnego Programu Operacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu.
W sprawie tej toczy się obecnie postępowanie karne przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy. Na ławie oskarżonych zasiedli: były burmistrz Kcyni Tomasz Sz., były szef inwestycji w kcyńskim ratuszu Marek G., a także kierownik budowy, inspektor nadzoru i geodeta. Zakończono już przesłuchanie wezwanych świadków. Kolejna rozprawa odbędzie się w marcu.
- Nie mam pomysłu na to, jak to spłacimy. Jak uratować gminę przed katastrofą. Działania będą musiały być radykalne - zapowiada Piotr Hemmerling.
Nie chce na razie wskazywać, które inwestycje trzeba będzie wykreślić z tegorocznego budżetu, z czego zrezygnować, by wygospodarować ponad 3 mln zł dla Torunia. W ciągu 7-10 dni w ratuszu przygotowany ma zostać wstępny plan.
- Na pewno nie zrezygnujemy z budowy świetlic wiejskich, bo inwestycje te w 80 procentach mają być dotowane z zewnątrz - obiecują władze Kcyni. Pod znakiem zapytania stanęły jednak zadania długoterminowe, np. utworzenie w Kcyni ponadgminnego targowiska czy adaptacja nieczynnego kina na salę audytoryjną. Zadania te w tym roku miały być rozpoczęte i kontynuowane w przyszłym.
- Zastanowić się musimy jak zwiększyć dochody gminy - mówił na konferencji Daniel Olszak. Władze planują np. sprzedaż lokali handlowych należących do gminy, a także działek budowlanych. Pytanie tylko, czy w dobie kryzysu znajdą się kupcy? Jednego mieszkańcy mogą być pewni. Uchwalone już podatki na 2013 r. nie zostaną podniesione. Nie zezwala na to prawo.