- Budynek od dawna wymagał solidnego remontu - podkreśla Jan Schwarz, naczelnik Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miasta. - I jakby z góry było wiadomo, że w tego typu obiektach trudno przewidzieć, co pod ziemą piszczy - komentuje "znalezisko". Z racji tego, że spichrz wpisany jest do rejestru zabytków
nie jest to zwykły remont
Raczej - pod specjalnym nadzorem i z zadaniami, rozpisanymi na kilka lat. Prace rozpoczęto w 2004 r. - To był pierwszy etap, zakładający wymianę wew-nętrznej sieci wodno-kanalizacyjnej i założenie instalacji przeciwpożarowej, niezbędnej w drewnianym obiekcie - mówi Wojciech Bromirski, główny specjalista wydziału budownictwa i remontów UM. W ubiegłym ro-ku prace w obiekcie podjęła firma "Głodek" z Włocławka, specjalizująca się w robotach re-witalizacyjnych. Wówczas wy- mieniono instalację centralnego ogrzewania i stolarkę okienną, przełożono dach.
W tym roku firma miała za zadanie założenie wentylacji mechanicznej budynku, w tym w galerii "dk", która w części znajduje się poniżej poziomu przebiegającej obok ulicy Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Można powiedzieć, że spichrz leży "w depresji", zaś przylegający do niego klub dosłownie zatopiony jest w ziemi. Dlatego niezbędne są
"płuca" dla budynku
w postaci wentylacji mechanicznej oraz izolacji przeciw- wilgociowej ścian, narażonych w dolnych partiach na działanie wody. - Dodatkowo postulowaliśmy o wentylację w "Piwnicy" i wymiane instalacji elektrycznej, której stan stwarzał zagrożenie - mówi Wojciech Bro-mirski. Konieczność przeprowadzenia dodatkowych prac sprawiła, że remont, który miał się zakończyć w maju, przedłużono do września.
A tu jeszcze "po drodze" zaczęły wychodzić z ziemi (dosłownie) niespodzianki. - Ekipa budowlana natknęła się na pewne odkrycie - mówi Wojciech Bromirski. - Po odsłonięciu części ścian poniżej gruntu okazało się, że bardzo nadgryzł je czas. Zaskoczyły nas rozmiary ubytków. To tak, jakby część ściany rozmyła się, uniknęła. Prace chwilowo przerwano, fachowcy naradzają się, jak w tej sytuacji pomóc spichrzowi.
**
