Dłonie powoli przesuwają się po postaci. Palce delikatnie obejmują klatkę piersiową, uda, kolana, stopy. W skupieniu przesuwają się od kostek do lekko zaznaczonych paznokci.
- To kobieta - mówi Adam.
- Dlaczego tak myślisz? - _pyta pani Maria, opiekunka Adama.
- _Wysmukłe nogi, płaski brzuch i chyba ma biust - _tłumaczy.
Dłonie wędrują wyżej. Jeszcze raz głaszczą brzuch, ramiona... - Chropowata - zauważa Adam. Nagle dłonie chłopaka nieruchomieją w zdumieniu:
- Ona nie ma głowy!
Teraz postaci dotyka Bartosz, syn pani Marii. Dotyka szybciej niż Adam i pewniej. Uśmiecha się. Pani Maria pyta: - Co widzisz?
- Kobietę w radosnej pozie! Ręce ma rozpostarte, o tak - demonstruje. - Dlatego jest radosna. Uśmiech nie znika z jego twarzy.
Adam Walentowicz jest niewidomy, Bartosz Szynwalski - słabowidzący. Znają się z Warsztatów Terapii Zajęciowej przy bydgoskiej Spółdzielni Niewidomych "Gryf".
Trzeba dotykać
Adam i Bartosz nie byli jedynymi niepełnosprawnymi, którzy kilka dni temu przyszli do bydgoskiego Biura Wystaw Artystycznych obejrzeć prace Magdaleny Abakanowicz. Takich jak oni było wielu. Nic dziwnego - w Salonie Sztuki Współczesnej odbyło się pierwsze spotkanie zorganizowane z myślą o osobach niepełnosprawnych. Spotkanie to nazwano: "Można dotykać". I można było. Osoby słabowidzące czy niewidome mogły obcować ze sztuką poprzez dotyk. Mogły widzieć. Rękoma.
- Kiedy dotykam te prace, wyobrażam je sobie - mówi 14-letnia Kasia Lis ze Świecia, przesuwając powoli i delikatnie dłońmi po kolejnej pracy Abakanowicz. - Przede mną jest postać. Ale nie wiem czy to kobieta, czy mężczyzna. Nie ma wypukłości tych, które ma mężczyzna i kobieta. Widocznie ważny jest człowiek, sam w sobie, a nie jego płeć. Postać siedzi, jest pusta w środku. Z jakiego materiału jest zrobiona? Czuję dziurki... Nie wiem... Len? Worek?
Kasia i jej koleżanka Agnieszka są szczęśliwe, że mogą tu być i dotykać wszystkiego. - Zazwyczaj w muzeach i galeriach nie wolno dotykać eksponatów - Agnieszka mówi ze smutkiem. W Krakowie można, w Warszawie też. Teraz w Bydgoszczy. I dobrze, bo do tej pory było tak: rodzice, opiekunowie opowiadali tylko, jak coś wygląda. - Ale to nie to samo, co dotyk. Kiedy coś dotykam, widzę to - mówi Agnieszka.
U nas też tak może być
Spotkanie "Można dotykać" było pierwsze, ale jak zapewnia dyrektor BWA - Wacław Kuczma, nie ostatnie. - Tym bardziej, że nawet nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania - mówi. - Ale te tłumy świadczą o tym, że spotkania takie są potrzebne. Niepełnosprawni mówią to samo. Nie tylko dotykają prac artystki, ale mogą też przeczytać o Magdalenie Abakanowicz, w tekście napisanym specjalnie dla nich, w języku Braillea, a niesłyszący posłuchać informacji przekazywanych im językiem migowym.
"Można dotykać" to pomysł Małgorzaty Kubiak, żony bydgoskiego rzeźbiarza Michała Kubiaka, ochoczo zrealizowany przez BWA.
- Kiedyś gościliśmy w domu dwóch muzyków - _opowiada Małgorzata Kubiak. - Jeden z nich, Bronek, jest niewidomy. Nie znał prac Michała, a ja bardzo chciałam mu je przybliżyć. Zapytałam czy chce ich dotknąć. Bronek stwierdził, że to świetny pomysł. Mówił, że w Holandii oglądanie wystaw w taki sposób jest normą. Pomyślałam - dlaczego u nas tak nie może być?
