Każdy, kto mieszka w bloku, wie, jak sąsiad bez przerwy remontujący mieszkanie, może uprzykrzyć nam życie.
- Rodzina, która mieszka pode mną, po zakończeniu jednego remontu, zaczyna drugi - opowiada pani Teresa z Wyżyn (nazwisko do wiadomości redakcji). - Najpierw remontowali łazienkę, teraz wyburzają ścianę między kuchnią a pokojem. Pomijając już fakt, że od ciągłego kucia i wiercenia boli mnie głowa, to nie wiem, czy sąsiad nie narusza konstrukcji budynku? - zastanawia się nasza Czytelniczka.
Bydgoskie spółdzielnie mieszkaniowe, do których zadzwoniliśmy, zapewniają, że żadne prace budowlane nie powinny odbyć się bez ich zgody.
W spółdzielni "Zjednoczeni" wszystkie roboty budowlane prowadzone w mieszkaniu, wymagają zgody zarządu spółdzielni. Dotyczy to również mieszkańców, którzy mają wykupiony lokal. - Każdy remont to kłopot, a tym bardziej w bloku - przyznaje Teresa Orzechowska, zastępca prezesa "Zjednoczonych".
I dlatego apel, żeby prace prowadzić w "godzinach uwzględniających prawo innych mieszkańców do spokoju i wypoczynku" znalazł się w marcowym biuletynie spółdzielni "Zjednoczeni".
- Zbyt wiele osób stosuje zasadę: mieszkanie jest moje, więc mogę w nim robić, co chce - mówi Zbigniew Sokół, prezes Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - A przecież musimy pamiętać, że robiąc remont na własną rękę, stwarzamy nie tylko zagrożenie dla siebie, ale również dla pozostałych lokatorów - dodaje.
Żeby mieć pewność, że ktoś ze zbyt dużą swobodą wykonał przeróbki budowlane w swoim mieszkaniu, FSM co 5 lat przeprowadza przeglądy budowlane. - Jeżeli inspektorzy zauważą jakieś nieprawidłowości, zgłaszają przypadek do spółdzielni. W sprawach poważniejszych może dojść nawet do zawiadomienia nadzoru budowlanego - informuje prezes Sokół.
Prezesi części spółdzielni mieszkaniowych nie ukrywają, że o remontach w konkretnych mieszkaniach dowiadują się od innych lokatorów.
- Jeżeli stwierdzimy na miejscu, że na przykład wyburzenie ściany może naruszyć konstrukcję budynku, wstrzymujemy prace - wyjaśnia Leszek Małecki, wiceprezes Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Jeżeli ktoś chce cokolwiek przebudowywać, musi napisać do nas wniosek z wyjaśnieniem, co chce robić. Nie robimy tego, by utrudniać życie naszym mieszkańcom. Nie możemy po prostu ryzykować życia i zdrowia lokatorów - dodaje Małecki.