Porobiły się obozy, szły pisma i oskarżenia. - Pisma były słane przez wiele różnych osób i to na pewno nie ułatwiało możliwości dialogu - mówi Waldemar Kuszewski. - Skończyło się na tym, że skłóceni są nauczyciele, rodzice i sami uczniowie.
Kilkanaście dni temu burmistrz Waldemar Kuszewski spotkał się kolejny raz z osobami zaangażowanymi w życie szkoły. Byli przedstawiciele urzędu, ale też reprezentacja szkoły - nauczyciele, rodzice, trójki klasowe. Najważniejsza była merytoryczna rozmowa. - To spotkanie oceniam bardzo pozytywnie. Dla mnie kluczowe jest to, że wszyscy chcą w końcu zacząć ze sobą rozmawiać, a nie komunikować się przez różne pisma.
Zdaniem burmistrza sytuacja w szkole sięgnęła już apogeum. Teraz trzeba zrobić wszystko, by udało się znaleźć kompromis. Temu mają też służyć spotkania, w trakcie których udaje się nie tylko wypracować wspólną ścieżkę działania, ale również wyjaśnić zaszłości. - Udało się zweryfikować wiele różnych poglądów. Niektórzy rodzice byli zszokowani pismami, które trafiały do mnie czy do kuratora. Mieli żal, że pisma te wypływały również w ich imieniu, ale bez konsultacji z nimi. Wcześniej padały też słowa czy oskarżenia, a okazało się, że nie do końca było tak, jak to przedstawiono - mówi burmistrz Kuszewski.
W Czarny Piątek zaatakują promocjami. Uważaj!
Choć to zgaszenia pożaru jeszcze pewnie trochę brakuje, to pierwsze symptomy już są i jeśli wszystkie strony będą chciały, w końcu w szkole uda się przywrócić normalną atmosferę. Do tego trzeba jednak dobrej woli wszystkich zaangażowanych w konflikt. I choć pewnie każda strona ma swoje racje i argumenty, to kłótnią nie zbuduje się nawet cienkiej nici porozumienia. Cierpią dzieci, a tego nikt nie chce.
Dyrektorka Grażyna Jurgielska, która została zawieszona kilka tygodni temu do końca stycznia ze względu na toczące się postępowanie przez komisję dyscyplinarną nauczycieli przy wojewodzie kujawsko-pomorskim, odwołała się i być może wkrótce już wróci do szkoły.