Właściciele firmy Bartax s.c., która zarządza targowiskiem na Bartodziejach, odpierają zarzuty stawiane im przez kupców. Zapewniają, ze wszystkie inwestycje, jakie zostały wykonane na terenie rynku, są odpowiednio udokumentowane.
Wracamy do tematu, który poruszyliśmy tydzień temu. Przypomnijmy krótko całą sprawę. W ostatni poniedziałek kupcy z rynku przy ul. Curie-Skłodowskiej zawiązali stowarzyszenie, które ma bronić ich interesów. Handlowcy twierdzą, że czują się oszukiwani przez administratora targu, firmę Bartax s.c.
Po ukazaniu się naszego artykułu odezwała się do nas pani Zofia Pstrong, współwłaścicielka firmy Bartax zarządzającej targowiskiem.
Nic na nas nie mają
Handlowcy zarzucają firmie Bartax zawyżenie kosztów budowy nowych pawilonów oraz zadaszenia nad przejściem przez rynek. Domagają się zwrotu kosztów brukowania terenu w sąsiedztwie targowiska, które miało miejsce pod koniec lat 90. Chcą też natychmiastowego uruchomienia węzła sanitarnego.
- Zarzuty formułowane przez grupę kupców są bezpodstawne. Jeżeli mają oni jakiekolwiek wątpliwości co do strony prawnej realizowanych przez nas inwestycji, to zapraszam do biura naszej firmy. Mamy dokumenty nawet sprzed 16 lat, kiedy to powstawało targowisko - mówi Zofia Pstrong.
Spór między handlowcami i administracją rynku zaognił się w marcu, kiedy to zakończyły się prace przy instalacji zadaszenia nad jednym z przejść na rynku.
Jaka firma takie wykonanie
Miasto od 1999 roku nie partycypuje w kosztach inwestycji na terenie rynku. Część pieniędzy musieli więc wyłożyć sami kupcy. W opinii handlowców oferta firmy "Tombud", wykonawcy inwestycji, nie była najtańsza. Ponadto wskazują oni na usterki konstrukcji - wodę kapiącą z dachów podczas deszczu, czy nierówne położenie nowej kostki brukowej.
- Trzeba pamiętać, że prace jeszcze się nie zakończyły. Drobne problemy, takie jak na przykład ta nieszczęsna kapiąca woda, muszą być jeszcze rozwiązane. Z drugiej strony, handlowcy nie powinni się dziwić, że efekt jest taki, a nie inny, skoro chcieli taniego wykonawcę - tłumaczy Dariusz Pstrong z firmy Bartax s.c.
Kupcy, którzy partycypowali w kosztach inwestycji, nie podpisywali w tej sprawie umów z administratorem rynku. W zamian za to użytkownicy nowych pawilonów są zwolnieni z opłat targowych. Został im podatek od nieruchomości oraz opłaty za media.
Z tą sytuacją z kolei nie zgadzają się ci, którzy pozostali w starych pawilonach. Na nich też została przeniesiona część kosztów przebudowy rynku.
Musztarda po obiedzie?
- Nie rozumiem argumentów, które prezentują kupcy z Bartodziejów. Mogli założyć stowarzyszenie, zanim zaczął się remont. Wtedy była jeszcze szansa, żeby wszystko uzgodnić, dogadać. Teraz to już jest musztarda po obiedzie. Zresztą wysokie koszty budowy zadaszenia i tak się zwrócą, bo rynek odwiedzi więcej klientów - mówi Jerzy Mickuś, prezes Stowarzyszenia Kupców Osiedla Kapuściska.
