Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawą nauczyciela z podstawówki w Grzybnie zajmuje się rzecznik dyscyplinarny

Monika Smól, [email protected]
Mariusz Krzemiński (z prawej) czeka, jak zakończy się sprawa: - Przykro mi, puściły mi nerwy, ale od razu przeprosiłem
Mariusz Krzemiński (z prawej) czeka, jak zakończy się sprawa: - Przykro mi, puściły mi nerwy, ale od razu przeprosiłem fot. Monika Smól
Przed rzecznikiem dyscyplinarnym dla nauczycieli przy wojewodzie toczy się postępowanie w sprawie Mariusza Krzemińskiego, nauczyciela wf-u w Szkole Podstawowej w Grzybnie.

O wszczęcie postępowania wnioskowała dyrektor szkoły w związku z docierającymi do niej informacjami o naruszeniu dóbr dziecka.

Na gminny turniej minipiłki siatkowej w Unisławiu Mariusz Krzemiński przyjechał z grupą dzieci z Grzybna.

Obrażał dzieci i podarł dyplom?
- Przyszedłem na ten mecz, jako obserwator - mówi nasz informator. - W trakcie meczu nauczyciel ten wbiegał na boisko, krzyczał na dzieci, wyzywał ich od idiotów i kretynów. Sędzia zawodów, Michał Wasielewski reagował gestem lub słownie, prosząc go o uspokojenie się i opuszczenie boiska. Po chwili K. robił to samo.

Dzieci, które miały wielką szansę na zwycięstwo, były przerażone i zablokowały się, puszczały najprostsze piłki, przestały grać i w konsekwencji przegrały mecz.
Drużyna z Grzybna zajęła w turnieju 2. miejsce.

- Ich nauczyciel wyraźnie nie był z tego zadowolony, w obecności wszystkich: dzieci, nauczycieli, rodziców, organizatorów imprezy podarł dyplom - dodaje nasz informator. - Dzieci miały łzy w oczach. A tyle się mówi o zachowaniu fair-play i godnej rywalizacji w sporcie. Jak można uczyć tego dzieci, samemu prezentując taką postawę?

Michał Wasielewski, nauczyciel wychowania fizycznego z unisławskiej szkoły, a zarazem sędzia zawodów, potwierdza, że Mariusz Krzemiński zachowywał się niesportowo.

- Postąpiłem tak, jak zrobiłby każdy sędzia będąc na moim miejscu - udzieliłem mu kilkakrotnego upomnienia gestami i słownie - mówi Michał Wasielewski. - Nie mogłem wyrzucić go z sali, ponieważ był opiekunem swoich uczniów. Kto wziąłby za nich odpowiedzialność, gdyby go tam nie było? Uspakajałem go kilkakrotnie, jednak nic więcej zrobić nie mogłem.

Mogła natomiast dyrektor Szkoły Podstawowej w Grzybnie, Alicja Adryan. I ze swoich uprawnień skorzystała.

Z pogłosek wynika, że belfer złamał prawa dziecka
- Dzieci, które przyjechały z zawodów w Unsiławiu, poskarżyły się swoim rodzicom, informacje o tym, co się tam wydarzyło szybko dotarły więc i do mnie - mówi Alicja Adryan. - Za uchybienia godności nauczyciela i złamanie praw dziecka dyrektor nie może ukarać nauczyciela. Skierowałam więc sprawę do rzecznika dyscyplinarnego o wszczęcie postępowania. Poinformowałam o tym Mariusza Krzemińskiego.

Obecnie toczy się postępowanie wyjaśniające. Przez kilka godzin przesłuchiwani w tej sprawie byli już nauczyciele z Uni-sławia, którzy znajdowali się w hali sportowej podczas turnieju oraz dyrektor Adryan. Wszystkie przesłuchania są protokołowane. Rzecznik dyscyplinarny wyznacza do prowadzenia takich spraw swoich zastępców.

Tą zajął się Kazimierz Burek. Ten jednak, powołując się na tajemnicę postępowania, nie chciał z nami rozmawiać. Zapytaliśmy wiec, o której w środę 11 marca zamierza spotkać się z rodzicami w szkole Grzybnie. Nie odpowiedział i zaznaczył, że nie jest to spotkanie otwarte dla prasy - a przesłuchanie. I że rodzice, podobnie jak wszyscy przesłuchiwani do tej pory, będą mieli zakaz mówienia o tym, o czym rozmawiali za zamkniętymi drzwiami. Odesłał nas po informacje do dyrektor Kilanowskiej, która - jak się okazało - ze sprawą nie ma nic wspólnego.

- Postępowanie dyscyplinarne zleca rzecznik dyscypliny - zastępcy, a ja - jako dyrektor Delegatury - nie mam wglądu do toczących się spraw, gdyż są poufne - mówi Zofia Kilanowska, dyrektor delegatury Kuratorium Oświaty w Toruniu. - Mogę jedynie potwierdzić, że takie postępowanie prowadzi wizytator Burek. To dla niego pierwsza sprawa dyscyplinarna, jeszcze się uczy.

Rzecznik dyscyplinarny, Ewa Jaśkowska, przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim.

O karze decyduje komisja dyscyplinarna
- Postępowanie dyscyplinarne objęte jest tajemnicą, jedynie obwiniony ma wgląd do materiałów - mówi Bogna Łoś, starszy wizytator Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy a zarazem zastępca rzecznika dyscyplinarnego. - Zastępca rzecznika prowadzi postępowanie wyjaśniające, wnioski przedstawia rzecznikowi. Ten decyduje o umorzeniu sprawy bądź skierowaniu jej do komisji dyscyplinarnej.

Komisja taka prowadzi postępowanie dyscyplinarne i decyduje o tym czy i jak ukarać nauczyciela, w oparciu o kartę nauczyciela. A w tej przewidziane są kary: nagany z ostrzeżeniem, zwolnienia z pracy, zwolnienie z pracy z zakazem przyjmowania ukaranego do pracy w zawodzie nauczycielskim w okresie trzech lat od ukarania lub wydalenia z zawodu nauczycielskiego.

Nauczyciel przeprosił i jest mu przykro
Mariusz Krzemiński nie zaprzecza, że zbeształ uczniów.

- Żałuję, że nakrzyczałem na dzieci, to nie powinno się zdarzyć, niepotrzebnie tak emocjonalnie reagowałem - mówi Mariusz Krzemiński. - Przeprosiłem dzieci i rodziców za to, co się stało, gdy tylko spotkaliśmy się w szkole. Jest mi bardzo przykro. Zawsze miałem i mam z tymi dziećmi i ich rodzicami bardzo dobry kontakt. Zbieg niekorzystnych sytuacji sprawił, że puściły mi nerwy. Uważam jednak, że zostało to za mocno rozdmuchane. Można to było załatwić na płaszczyźnie gminy, a nawet szkoły. Mam wieloletnie doświadczenie w zawodzie, dobrą opinię i to, że sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego, jest dla mnie krzywdzące.
Bogdan Mietła, rodzic jednego z uczniów z Grzybna twierdzi, że wprawdzie zachowania nauczyciela na boisku nie widział, ale był w szatni.

- To nie było inne zachowanie niż wielu nauczycieli wuefistów podczas turniejów, a jeżdżę z tym nauczycielem na wiele zawodów, należało by zatem ich wszystkich oddać do rzecznika dyscyplinarnego - mówi Bogdan Mietła. - W szatni nauczyciel zwrócił uwagę uczniom, że źle grali, był zdenerwowany, bo przegrali - i to z Unisławiem - choć byli lepszą drużyną. Myślę, że sprawa zyskała rozgłos, ponieważ toczy się cicha rywalizacja między małymi szkołami planowanymi do zamknięcia. Poza tym, to nie jedyna taka sprawa w gminie.

Dyrektor Adryan podkreśla, że pierwszy raz doszło do takiego incydentu w jej szkole.
- Ten nauczyciel pracuje u mnie od 2,5 roku - dodaje. - Ja jestem nauczycielem od 23 lat, a dyrektorem szkoły - od ośmiu. Nigdy wcześniej w mojej szkole nie zdarzyło się, aby uczniowie zostali potraktowani w taki sposób. Wiem, że rzecznik dyscyplinarny decyzję w tej sprawie ma podjąć do piątku.

- Do tej pory w całej gminie nie było takiej sytuacji - zapewnia wójt gminy Unisław Roman Misiaszek.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska