W minioną niedzielę dwóch 19-latków pobiło na klatce schodowej jednego z bloków 18-latka. Ogłuszonego wciągnęli do mieszkania poszkodowanego, skąd zabrali: telefon komórkowy, drobne pieniądze, ubrania oraz dokumenty. Potem szybko uciekli. Nie nacieszyli się jednak łupem zbyt długo, bo już dwie godziny później siedzieli w policyjnym areszcie. Sprawa była o tyle łatwa, że napadnięty znał sprawców. Na co więc liczyli napastnicy? Że nie odważy się ich wskazać? Ustaleniem tego zajmie się prokuratura.
Od początku roku odnotowano 19 przestępstw rozbójniczych. W roku minionym było ich 26. Można więc z dużym prawdopodobieństwem założyć, że 2011 r. okaże się bezpieczniejszy pod tym względem. Chociaż w ocenie rzecznika prasowego Komendy Powiatowej Policji w Świeciu, na większą uwagę zasługuje inny aspekt: - W porównaniu z 2010 wykrywalność wzrosła z 83 do 92 proc. - podkreśla Marek Rydzewski. - To oznacza nie mniej nie więcej tylko tyle, że prawie każdy w końcu odpowie za swoje uczynki.
"Pechowa" 13
Czasami zdarza się to po kilku miesiącach, a nawet latach. Tak było np. w przypadku napadu na bank w Świekatowie, do którego doszło 17 września 2010 r. Wprawdzie po kilku miesiącach od napaści śledztwo umorzono, ale nie oznaczało to wcale, że sprawa znikła z pola zainteresowania policji. Rok później, 13 września, policjanci z powiatu tucholskiego zatrzymali 29-latka podejrzanego o to, że przedmiotem przypominający broń próbował zastraszyć pracowników banku, jednocześnie żądając wydania pieniędzy.
- Podobne historie dosyć często opowiadamy nastolatkom podczas szkolnych spotkać, aby uzmysłowić młodym ludziom, że większość przestępców kiedyś wpada - podkreśla Rydzewski.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców