Kradzież, fałszerstwo, przywłaszczenie. Gdy tych przestępstw dopuszcza się pracownik firmy i to na jej szkodę, określa się je w jeden sposób - sprzeniewierzenie. Najczęściej mają je na swoim koncie mężczyźni w wieku od 31 do 40 lat.
Zazwyczaj przepracowali oni w firmie 4-10 lat.
Taki profil pracownika-przestępcy
wyłania się z danych, jakie przedstawiła firma ubezpieczeniowa Euler Hermes. Ostatnio zorganizowała ona w Bydgoszczy konferencję na temat sprzeniewierzeń. W jej trakcie Bartosz Pikuła, prawnik i szef Biura Ubezpieczenia Ryzyka Sprzeniewierzeń w TU Euler Hermes tłumaczył, kiedy szefowie firm powinni być czujni. - 80 proc. nadużyć jest popełniana z powodu uzależnienia pracowników np. od hazardu, narkotyków i alkoholu - mówił Bartosz Pikuła. Przedsiębiorcom radził: - Zwróćcie uwagę, czy pracownik bierze zbyt dużo pożyczek gotówkowych albo prowadzi podwójne życie, utrzymując nieformalny związek.
Załoga firmy mogłaby zacząć kraść również wówczas, gdy z powodu oszczędności zostaną wstrzymane awanse i podwyżki.- Pracownik może przekonywać samego siebie, że oszukując, wyrównuje swoje straty. Jego sprzeniewierzenia będą zemstą na szefie - tłumaczył Pikuła.
Przedsiębiorcy z regionu przyznają, że w ich firmach dochodzi do sprzeniewierzeń. Choć nie zawsze mówią o tym publicznie. Proszący o anonimowość przedstawiciel jednej z państwowych firm, opowiada: - Gdy chce się oskarżyć któregoś z naszych pracowników o kradzież lub fałszerstwo, trzeba mieć na to twarde dowody. Inaczej można zostać posądzonym o mobbing lub dręczenie członka związków zawodowych.
Inne firmy stawiają na prewencję
- Jednym z narzędzi, które stosujemy, żeby zabezpieczyć swój majątek, jest odpowiedzialność materialna załogi za powierzone mienie. Każdy pracownik podpisuje umowę, w której jest określony procent jego finansowej odpowiedzialności - mówi Agnieszka Rubach, specjalistka ds. windykacji w Moto Budrex w Bydgoszczy. - Niestety, nasza firma nie ustrzegła się przed sprzeniewierzeniami pojedynczych pracowników. Udało nam się złapać ich na gorącym uczynku. Reakcja prezesa mogła być jedna - dyscyplinarne zwolnienie oraz zawiadomienie prokuratury o popełnionym przestępstwie. To ciągle bardzo skuteczne narzędzie, które działa na wyobraźnię pozostałych pracowników.
Innym rozwiązaniem jest prowadzenie kontroli lub ubezpieczenie firmy od ryzyka sprzeniewierzenia. - Wykupienie polisy jest kosztowne. Nie stać nas na to - twierdzi Rajmund Talaczyński, prezes firmy Inofama z Inowrocławia. Nie jest on odosobniony w tej opinii. W kryzysie przedsiębiorstwa tną wydatki. - Taniej jest dokładnie określić obowiązki pracowników, tak aby nie było wątpliwości, czym się zajmują. A także wprowadzić zasadę, że pod każdym ważnym dokumentem muszą podpisać się przykładowo trzy osoby, zatrudnione w różnych działach - dodaje Talaczyński.
