Śmiecimy i to strasznie. Praktycznie nie ma we Włocławku osiedla czy też pergoli, w której lub obok której nie zalegałyby odpady wielkogabarytowe.
Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ul. Komunalnej 4 czynny jest od poniedziałku do piątku w godz. 7-18, a w soboty 9-16 (od maja do października, w pozostałe miesiące 9-14). Są też mobilne PSZOKI, które co jakiś czas uruchamia Saniko na każdym z osiedli.
Niestety, mieszkańcy notorycznie podrzucają odpady wielkogabarytowe pod pergole śmietnikowe. - Mieszkam na osiedlu Kazimierza Wielkiego - mówi Czytelniczka. - Podczas ostatniego spaceru załamałam się widokiem przy śmietnikach. Ktoś nawet zostawił starą muszlę sedesową. Dziwi mnie takie zachowanie. Przecież szkodzimy sobie nawzajem. Ponadto, jaki przykład dajemy naszym dzieciom, młodzieży? - denerwuje się włocławianka.
Tak samo też jest na Południu. - Kiedyś ludzie się krygowali i wystawiali odpady wielkogabarytowe nocą - mówi pan Ignacy z jednostki E. - Teraz to już praktycznie norma, że po remoncie zostawia się zużyte meble, drzwi czy sanitariaty pod pergolami. To smutne. Zagracamy siebie nawzajem i to na potęgę.
Problem doskonale zna Piotr Zwoliński, radny miejski i jednocześnie kierownik referatu usług komunalnych i remontów w Miejskim Zarządzie Usług Komunalnych i Dróg.
- W lipcu zamówiliśmy czterdzieści kontenerów na odpady tego typu, a w sierpniu 47 - mówi Piotr Zwoliński. - Sierpień był rekordowy pod względem wielkogabarytów. Te 47 kontenerów kosztowało nas 18 tysięcy złotych. Pieniądze można by przecież inaczej spożytkować, gdyby każdy po sobie sprzątał.
Większa ilość odpadów tego typu w sierpniu związana była zapewne z sezonem remontowym. Ludzie często wymieniają też meble przed świętami.
SM wydaje miesięcznie na wywóz odpadów wielkogabarytowych około tysiąca złotych.
- Wywozimy odpady do Machnacza - mówi Krystyna Wochowska, zastępca prezesa w SM „Południe”. - Na Komunalną trzeba bowiem dostarczyć meble już rozkręcone. Cieszymy się, że naszym mieszkańcom się powodzi i wymieniają meble w swoich domach, to jednak w ich gestii leży pozbywanie się tych niepotrzebnych.
Na jednostce E występuje jeszcze inny problem. Śmieci podrzucają prawdopodobnie działkowcy. Niektórzy też decydują się na zaśmiecanie lasów. W skali roku Nadleśnictwo Włocławek wydaje na sprzątanie aż 100 tysięcy złotych.
Odpady wielkogabarytowe to też zmora Zazamcza. Jak informuje, spółdzielnia zjawisko to występuje nagminnie, a ilość wywozów proponowana przez PGK Saniko jest daleko niewystarczająca. Obecnie na terenie osiedla funkcjonuje 12 kamer obejmujących także pergole śmietnikowe. Niewykluczone, że spółdzielnia kupi kolejne.
