Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starość może być piękna. Tylko trzeba umieć ją wykorzstać

Joanna Grzegorzewska
Pani Aleksandra już od 16 lat opiekuje się siostrą swojej mamy
Pani Aleksandra już od 16 lat opiekuje się siostrą swojej mamy Monika Wieczorkowska
W Japonii mają samochód z wanną. I robota, który karmi. My mamy swoje dwie ręce albo domy pomocy społecznej.

- Samochód z wanną? Karmiący robot? Mówimy o przyszłości, chyba - nie dowierzam.

- Nie, tam już tak jest. Japończycy dużo wysiłku i serca wkładają w usprawnianie opieki nad starszymi osobami. I nic dziwnego, Japonia to kraj ludzi długowiecznych, średnia wieku staruszków tam właśnie jest najwyższa na świecie - tłumaczy Czesław Dalewski, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Podobowicach koło Żnina. I wie, co mówi. Jakiś czas temu dyrektor Dalewski i parę innych osób reprezentowało Polskę we Francji, na międzynarodowej konferencji "Starzeć się godnie w Europie".

- Po co Japończykom robot do karmienia? - pytam, żeby usłyszeć: "By odciążyć opiekuna".

- Ci, którzy nigdy nie opiekowali się osobami starszymi i niedołężnymi nie mają pojęcia, jakie to trudne zadanie. Japończycy wiedzą i troszczą się nie tylko o osoby starsze, które bardzo szanują, ale i o ich opiekunów. Cały japoński system opieki jest zresztą inaczej niż u nas zorganizowany.

- Na przykład?

- Na przykład w Polsce nie ma instytucji, w których osoba straszą mogłaby spędzić tylko kilka dni. Polskie domy pomocy społecznej przyjmują przecież, jeśli nie na zawsze, to przynajmniej na długo. Poza tym, wiadomo jak są przez ludzi traktowane: jak zło najgorsze, ostateczność. Musimy to zmienić! Problem przecież nie zniknie, a wręcz przeciwnie: narasta. Społeczeństwo starzeje się. Niestety.

Jestem w Domu Pomocy Społecznej w Podobowicach. Anno Domini 2009. Za oknem jesień.

Bo chudo jem

Sławomira Stępień, kierownik działu terapeutyczno-opiekuńczego: - Rodziny, które przyjeżdżają do nas ze swoimi rodzicami, mają ogromne dylematy: to moja matka, ojciec, mam obowiązek się nią czy nim opiekować.

Danuta Dalewska, pracownik socjalny (prywatnie żona dyrektora Dalewskiego ): - Czasami dla takiej córki ważniejsze jest co sąsiadka powie, a nie to, że nie jest w stanie zapewnić ojcu odpowiedniej specjalistycznej opieki.

Sławomira Stępień: - Poza tym, jeśli potrzebna jest opieka 24-godzinna, to co taki syn czy córka ma zrobić? Zrezygnować z pracy?

Danuta Dalewska: - Potrzebna nam jest zmiana naszej mentalności. Ale oprócz tego, potrzebne jest coś jeszcze. Godnie się starzeć trzeba chcieć. Ważne jest pozytywne nastawienie do świata, poczucie humoru.

Pani Jadwiga, dzisiaj mieszkanka ośrodka, kiedyś opiekunka do dzieci w tak zwanych dobrych domach: - Dla mnie najważniejsza jest samodzielność. To że mogę łóżko zaścielić, zamieść, zrobić wszystko wokół siebie.

- A jak pani dba o formę?

- Chudo jem.

- A o dobre samopoczucie?

- Wystarczy być eleganckim.

I pani Jadwiga taka jest: elegancka, zadbana. Szczuplutka, drobniutka, wręcz eteryczna.

Dopracowana fryzura, skromna i gładka spódnica, bluzka i równiutko zapięty pod szyję sweterek, klipsy pod kolor i ta pokryta siateczką zmarszczek twarz zdobiona uśmiechem...

Pani Jadwiga ma 94 lata.

Staruszek na fali

- Do 2035 roku liczba ludności zmniejszy się o ponad 2 miliony i wyniesie około 36 milionów, co oznacza, że już co czwarta osoba będzie emerytem! - biją na alarm polscy demografowie.

- Już w latach 2011-2015 liczba ludności w tak zwanym wieku poprodukcyjnym zwiększy się o jeden milion, czyli bardzo dynamicznie - prognozuje prof. Jerzy Witkowski, wiceprezes Głównego Urzędu Statystycznego.

A jaką sytuację mamy dzisiaj? Obecnie liczba ludności w wieku poprodukcyjnym, czyli powyżej 60 i 65 lat wynosi około 5,9 mln.

A w okolicach wspomnianego roku 2035? Nawet 9,6 miliona.

Poza tym, będziemy żyć dłużej.

W 2035 roku prognozowana długość trwania życia - według wszelkich wyliczeń - będzie wynosiła 77 lat dla mężczyzn i 82,9 dla kobiet! I na tym nie koniec.
Zwiększy się też liczba osób w wieku sędziwym, czyli mających 80 lat i więcej.
Jak bardzo? O 1,5 miliona. Niemożliwe? A jednak.

Dane te zostały przygotowane przez Główny Urząd Statystyczny i zostały przedstawione na międzynarodowej konferencji, o której mówił dyrektor Dalewski.

Realista ze skarbonką

Tyle liczby. Pozostaje jeszcze pytanie: co my - niekoniecznie osoby najmłodsze, ale powiedzmy, dojrzałe - wiemy, o naszych polskich staruszkach? Odpowiedzi na to i inne pytania dotyczące starości można poszukać wśród znajomych, w internecie bądź w raporcie pt. "Diagnoza społeczna 2009 - warunki i jakość życia Polaków" pod redakcja prof. Janusza Czapińskiego i prof. Tomasza Panka. Ja zajrzałam do tego ostatniego dokumentu. I m.in. dowiedziałam się, że ludzie starsi:

- znajdują się na dole hierarchii dochodów osobistych, choć jest grupa, której dochody są jeszcze niższe - to rolnicy;

- są największymi realistami: w odróżnieniu od, np. prywatnych przedsiębiorców, w kwestii finansowej nie oczekiwały żadnych zmian na lepsze;

- oszczędzając, a do tego byli zmuszeni, nie kupowali ryb, ciastek, mięsa i drobiu; nie chodzili do dentysty, rezygnowali z wykonania protez, nie realizowali recept, nie leczyli się prywatnie i częściej od innych byli w szpitalu;

- są najbardziej religijni, najmniej zestresowani i rzadko palą.

Tyle diagnoza społeczna, bo życie podpowiada jeszcze jedno: osoby starsze są kochane. Jednak w momencie, kiedy zaczną się problemy...

W dolinie płaczu

Bydgoszcz, osiedle Kapuściska. Córka Wanda ma 64 lata, jej niedołężna matka Marta - 89.

Wanda: - Opiekuję się mamą od roku. Mieszka u mnie, bo sama już nie mogła. Jeździ na wózku, sama nie zrobi sobie obiadu, nie umyje się. Musiała u mnie zamieszkać i ja zaproponowałam to jej ze szczerego serca. Ale przyznam, że gdybym drugi raz miała podjąć taką decyzję... Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne. Mama jest już starszą osobą, ma swoje humory, jest złośliwa. Ciągle jest niezadowolona, ciągle mnie krytykuje. A to że jedzenie niedobre, a to że pościel źle jej ułożyłam, albo że nią szarpię, gdy pomagam jej się umyć. Przyznam, mam dość. Nie mogę nigdzie wyjechać, wyjść do koleżanek. Nerwy mi puszczają, wyżywam się na mężu, albo - niestety - czasami na matce.

Matka: - Wanda ciągle na mnie krzyczy. Mam jej czasami dość. Żałuję, że mieszkam u niej, ale... Taki los, nie mam wyjścia, sama nie dam rady. Syn? Syn pracuje, nie ma czasu, żeby się mną zajmować. To dobre dziecko. Tak, odwiedza mnie, raz na miesiąc, czasami rzadziej. Ale to nie jego wina, nie może częściej. Ale za to jak przyjeżdża, przynosi mi kwiaty, cukierki. Kocha mnie. A Wanda? Ja zawsze bardziej byłam związana z synem niż z córką.

Wanda: - Potrzebuję odpoczynku. Nie mam już sił i to dosłownie. Mama, jak widać jest dość duża. Posadzenie jej na wózku inwalidzkim nie jest łatwe. Boli mnie kręgosłup, codziennie głowa. Rozmawiałam już z zaprzyjaźnioną lekarką. Weźmie mamę na kilka dni do szpitala na badania. Odpocznę.

Sprawność o kuli

Podobowice. Dom Pomocy Społecznej. Pani Jadwiga uśmiecha się, wygładza ręką fałdy na spódnicy. - Często oglądam telewizję - mówi.

- Co dokładnie? - pytam.

- Najczęściej "Modę na sukces", "Fakty" i TVN24. Wiem więc, co się dzieje na świecie, co w polityce.

- A gdyby telewizora nie było?

- Niewiele bym wiedziała. Nawet jaka jest pogoda na dworze, bo na dwór nie wychodzę już od paru lat. Mam zawroty głowy, opieram się na chodziku.

Ale nie tylko pani Jadwiga ma ten problem. Sąsiadka zza ściany, która zajrzała do nas w trakcie rozmowy, opierała się na lasce, a inni mieszkańcy Domu albo poruszają się opierając na balkonikach, albo dzięki wózkom inwalidzkim. Są też tacy, którzy nie poruszają się wcale: siedzą wsparci na poduszkach bądź leżą w specjalnych łóżkach w swoich pokojach.

- Naszymi podopiecznymi są tylko osoby niepełnosprawne, z czego większość to ludzie starsi, niedołężni - mówi dyrektor Dalewski.

- Niestety - dodaje po chwili. - Im człowiek straszy, tym bardziej jego sprawność kuleje.

W grupie raźniej

Z danych "Diagnozy" wynika, że w grupie wiekowej od 55 do 64 lat już blisko co piąta kobieta oraz około 30 procent mężczyzn jest niepełnosprawnych! W grupie osób starszych - 65 lat i więcej - sytuacja wygląda jeszcze gorzej: niepełnosprawnych kobiet mamy do 44 procent, mężczyzn nawet do 48 proc.

Inne wyniki badań też są ciekawe: "Największe wartości współczynników niepełnosprawności zaobserwowano dla osób tworzących jednoosobowe gospodarstwo domowe, co jest sprzeczne z wynikami dotychczasowych analiz, które wskazywały, że osoby starsze mieszkające same odznaczały się najlepszym stanem zdrowia".

Mniejszy niż można było się spodziewać, jest też wpływ poziomu wykształcenia na stan zdrowia osób starszych. Niemniej osoby z wykształceniem wyższym rzadziej były niepełnosprawne niż osoby z innym wykształceniem.

Pamięć i kwiaty

Podobowice. Za oknami pogoda raczej depresyjna: deszcz, szaruga, chłodno. W pokoju pani Jadwigi na odwrót: słonecznie. Być może dzięki rozwieszonym na ścianach zdjęciom, być może dzięki wydzierganej na szydełku serwecie, kolorowym poduszkom. Być może dzięki pani Jadwidze, która nie przestaje się uśmiechać.

Pani Jadwiga: - Przez całe życie dużo czytałam: Sienkiewicza, Prusa, Dąbrowską. To ważne, tak jak ważne jest, by mieć z kim rozmawiać. Mój mąż nie żyje od ponad 30 lat, podobnie jak moje rodzeństwo. Dzieci? Nie miałam. Ale czasami ktoś mnie odwiedza: zawsze raz w miesiącu wnuczka również nieżyjącego już siostrzeńca. W ostatnią niedzielę z wizytą była tu dużo młodsza ode mnie - sąsiadka z Bydgoszczy z córką. Przyniosły mi śliczną cukierniczkę i kwiaty, te które stoją za mną.

- Są piękne.

Pani Jadwiga: - Z tą panią zaprzyjaźniłam się, kiedy mieszkałam w Fordonie. Mieszkałyśmy obok siebie, polubiłyśmy się. Zawsze mogłam i mogę na nią liczyć.
- Kiedy ostatni raz była pani w Bydgoszczy?

Pani Jadwiga: - Z pięć lat temu, na gwiazdkę. Siostrzeniec jeszcze żył, zabrał mnie do siebie. Przyszli znajomi, ładnie sobie porozmawialiśmy... Szkoda, że nie miałam dzieci. Często o tym myślę, ale... Ale to nie był mój wybór. Nie mogłam ich mieć. Raz tylko zaszłam w ciążę, ale to była ciąża pozamaciczna. Gdyby los chciał inaczej, moje dziecko miałoby dzisiaj 57 lat.

Kobieta milknie na chwilę, patrzy w okno.

Pani Jadwiga: - Im więcej lat, tym większy człowiek ma żal o to. Żal do siebie, do życia...

Wzrok wbity w drzwi

Pokój pielęgniarek. Biurko, szafki, szafeczki. I ciągły ruch: raz wchodzi wolontariuszka, kiedy indziej terapeutka, pielęgniarka i parę innych zatrudnionych tu osób.

Danuta Dalewska: - Dla zdrowia osób starszych ważne jest, by były aktywne, chodziły na spacery, spotykały się z bliskimi, miały jakieś zajęcie. Żeby dobrze funkcjonować, muszą czuć się potrzebne. Nie ma nic smutniejszego niż bujający się w tył i w przód staruszek, który wbija wzrok w drzwi z nadzieję, że ktoś do nich zapuka.

Dyrektor Dalewski: - Na konferencji we Francji któryś z prelegentów zauważył, że starość to nie choroba. To prawda. Ale prawdą też jest, i co do tego byliśmy wszyscy zgodni, że nie do końca potrafimy sobie z tą starością poradzić, że tej starości i starym ludziom poświęcamy zbyt mało czasu.

- My instytucje, czy my synowie i córki, rodzina? - pytam.

Dyrektor Dalewski: - Jedno i drugie. Ale przede wszystkim - my ludzie. Mówiąc to - mam na myśli przede wszystkim naszych starych rodziców, stare ciotki i wujków. Proszę mi wierzyć - samotność jest gorsza od choroby.

Sławomira Stępień: - Niestety, wystarczy popatrzeć na naszych podopiecznych. Ci, których rodzina opuściła albo nie ma dla nich czasu... Ci, bardzo szybko... Szybciej niż, mieszkańcy, którzy są przez rodzinę odwiedzani...

- Umarli?

Danuta Dalewska: - Niektórzy mówią, że starość panu Bogu nie wyszła. Ja powiem inaczej: starość może być piękna, tylko trzeba umieć ją wykorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska