Przypomnijmy, wojewoda nie uznaje dodatków specjalnych, jakie poszczególne rady w województwie przyznają samorządowcom, żeby złagodzić im ustawową obniżkę pensji.
Do czerwca starosta Stanisław Skaja zarabiał brutto 12,3 tys. zł. Po wejściu w życie ustawy obniżającej podstawę pensji szefom samorządów miał zarabiać o ok. 1,7 tys. zł mniej. Większość radnych powiatowych przegłosowała wniosek o przyznaniu staroście nowego dodatku specjalnego w kwocie 1,5 tys. zł. W efekcie - zamiast 1,7 tys. zł starosta straciłby 200 zł.
Dodajmy, takie same manewry "ochronne" jak w powiecie chojnickim zastosowały inne samorządy - wystarczyło dopisać w uchwale zwiększony zakres obowiązków i stosowny do nich dodatek. Według wojewody szefowie samorządów nie mają prawa do drugiego dodatku specjalnego. Zgodnie z rządowym rozporządzeniem, ich maksymalna pensja to 10 180 zł brutto miesięcznie. Takie też rozstrzygnięcie wydał wojewoda, uznając nieważność części uchwały podjętej w Chojnicach.
22 sierpnia to ostatni dzień, kiedy powinna spotkać się Rada Powiatu, jeżeli chciałaby skierować sprawę przeciwko wojewodzie do sądu administracyjnego.
Starosta Stanisław Skaja rozważał taką opcję. Zastanawiał się i dyskutował z częścią radnych.
Wnoszącym projekt uchwały byłby przewodniczący Rady Powiatu Robert Skórczewski. Gdy dzwoniliśmy do niego w ubiegłym tygodniu, mówił, że decyzja nie została jeszcze podjęta. Mieliśmy dzwonić w piątek. Wczoraj usłyszeliśmy, że zdecydowano, że sesji w sierpniu nie będzie. - Były podzielone opinie i radnych, i prawników - mówi Skórczewski. - Przeważyło to, że taki spór w sądzie trwałby zbyt długo. Do tego trwają wakacje. Nie byłoby wszystkich radnych, choć dość by mieć kworum.
Zaważyła opinia starosty. - Mieliśmy opinię prawną, że możemy skierować sprawę do sądu - mówi "Pomorskiej- Ale ja rekomenduję przewodniczącemu, by się jednak nie spierać w sądzie z wojewodą. Sądy są sądami, ale uznałem, że nie warto.
Skaja mówi, że prywatnie nie zmienił zdania i uważa, że zarządzenie zastępcze wojewody nie jest słuszne. Gdy zauważamy, że w tej sprawie pewnie bardziej szło o zasadę, a nie o pieniądze, potwierdza, że tak. Ale - naturalnie - starosta zna wartość pieniądza, więc mówi, że owe półtora tysiąca to spora kwota. Szczególnie w rocznym rozliczeniu.
FLESZ: Autostrady, bramki, systemy płatności - jak ominąć korki?