Wypadek wyglądał bardzo groźnie, a zawodnik Polonii długo nie podnosił się w toru. W końcu wstał i do parkingu wrócił o własnych siłach, ale widać było, że ucierpiał po zderzeniu z twardą nawierzchnią. Gapiński trzymał się za obolały nadgarstek lewej ręki. Lekarze podejrzewali nawet pęknięcie którejś z kości, więc kapitan Polonii po meczu pojechał na badania do szpitala.
Na szczęście obyło się bez pęknięć i złamań. Nie wiadomo jednak, kiedy "Gapa" znów będzie mógł się ścigać. Nadgarstek jest mocno stłuczony. Podobnie jak lewe kolano, na którym pojawił się krwiak.
- Występ Tomka w najbliższym meczu w Częstochowie stoi pod znakiem zapytania - zdradził Jerzy Kanclerz, menedżer Polonii. - Skład musimy podać w środę i jego nazwisko pewnie się w nim znajdzie. Ale dopiero w czwartek, może w piątek, zapadnie decyzja czy Gapiński wystartuje. Zdrowie jest najważniejsze i w razie jakichkolwiek wątpliwości nie ma sensu ryzykować.
Czytaj e-wydanie »