SZUBINIANKA - START WARLUBIE 0:3 (0:3)
Bramki: Zarembski (13), Klamczyński (24), Chrobociński (30).
Szubinianka: Kostkowski - Machowski, Dariusz Chojnacki, J. Żurawski, Czerwiński - R. Jurek, Marcin Wiśniewski - Szweda (46. D. Janicki), Kardasz, Cegiełka - Obremski.
START: Wiśniewski - Koczur (55. D. Grajew-ski), Kalinowski, Chrobociński, Klimek - Dresz-ler, Simson, Klamczyński (70. Budziński) - Zarembski, Kopiński (83. Wójtowicz), S. Grajewski (83. Reise).
Goście od początku dominowali. I praktycznie w pół godziny rozstrzygnęli losy wyniku. Główną rolę przy wszystkich bramkach odegrał Michał Zarembski. Pierwszą strzelił sam po podaniu Sebastiana Grajewskiego. Przy kolejnych asystował dobrze egzekwując rzuty rożny i wolny. Co ważne, warlubianie nie popełnili błędu sprzed tygodnia z meczu z Flisakiem Złotoria, gdy przegrali wygrany mecz po fatalnej 2. części.
- Zespół zrehabilitował się w stu procentach za tamtą porażkę - mówi trener Mariusz Gralak. - Cieszy to, że wykorzystaliśmy warunki fizyczne przy stałych fragmentach gry, dobrze bitych przez Michała. Bliski strzelenia gola był jeszcze Jacek Kalinowski, ale trafił w słupek. Były też sytuacje Seby Grajewskiego, Jarka Kopińskiego i Adasia Reise. Dobrze spisał się także Mateusz Wiśniewski. W 1. części obronił groźny strzał z 16 metrów, a po przerwie wygrał pojedynek sam na sam z Janickim.
Trener Wiesław Stepczyński nie miał po meczu najweselszej miny. - Nie możemy tak grać, w meczu z drużyną, która ma zupełnie inne cele. Popełniliśmy za dużo indywidualnych błędów, mówię tutaj przede wszystkim o naszej linii obronnej oraz bramkarzu, który zawalił pierwszą bramkę. To rozwaliło naszą taktykę, jaką sobie założyliśmy na pierwszą połowę - podkreślał szubiński szkoleniowiec, który w najbliższym meczu w Złotorii (sobota, 16.00; w rundzie jesiennej 3:0 dla Szubinianki) nie będzie mógł skorzystać z usług pauzującego za siódmą żółtą kartkę Marcina Wiśniewskiego, ale po kontuzji stawu
skokowego do gry ma powrócić podstawowy środkowy obrońca Kamil Zajdlewicz.