https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strajk MZK w Bydgoszczy wrócił na sesję. Radni PiS do prezydenta: - Sytuacja pana przerosła

Na spotkaniu prezydenta z przedstawicielami protestującej załogi w ratuszu emocji nie brakowało. Na sesji też momentami było gorąco i nieprzyjemnie.
Na spotkaniu prezydenta z przedstawicielami protestującej załogi w ratuszu emocji nie brakowało. Na sesji też momentami było gorąco i nieprzyjemnie. Dariusz Bloch
Przez kilka godzin trwała gorąca dyskusja o wtorkowym proteście kierowców MZK w Bydgoszczy. Radni opozycji i związkowcy zarzucali prezydentowi, że nie rozmawiał z protestującymi.

Przypomnijmy, że w pierwszy dzień grudnia od rana kierowcy MZK nie wyjechali na trasy. - Już w poniedziałek (30 listopada) opracowaliśmy plan awaryjny na wypadek, gdyby miało dojść do strajku. O godz. 3.50 we wtorek otrzymaliśmy informację, że tabor nie wyjechał na ulice. Do godz. 10-11 w mieście kursowało 40 autobusów rozdysponowanych na 12 najbardziej newralgicznych linii - relacjonował Rafał Grzegorzewski, zastępca dyrektora zarządu dróg miejskich.

- W sumie utracone wpływy zarządu dróg sięgnęły 222 tysięcy złotych - informował Rafał Grzegorzewski.

Po raz pierwszy zabrał też głos wybrany niedawno na prezesa MZK Andrzej Wadyński. - We wtorek rano apelowałem do załogi o spokój i porządek. Kierowcy jednym głosem odpowiedzieli mi, że nie wyjadą - wyjaśniał. Dodał też, że nie ma praktycznych możliwości nakazania załodze pracy oraz, że za czas strajku kierowcom nie zostanie wypłacone wynagrodzenie.

Prezydent Rafał Bruski mówił natomiast, że o możliwości strajku dowiedział się od wojewody. Cytował słowa Andrzeja Arndta, przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Publicznej z 2008 roku, że w przyszłości do takich sytuacji nie będzie dochodzić. - Nie sądziłem więc, że ktoś będzie łamał prawo i narażał mieszkańców - dodał prezydent.

Rafał Bruski: - Miałem nadzieję, że do strajku nie dojdzie, niedobrze się stało

Jednak radni Prawa i Sprawiedliwości przekonywali, że można było uniknąć strajku. - Wystarczyło spotkać się z załogą, ale kiedy całe miasto już mówiło o strajku, pan udawał, że nie wie, o co chodzi - zarzucał Bruskiemu radny Marek Gralik. Radny Gralik przekonywał też, że bydgoszczanie podeszli do strajku ze zrozumieniem i murem stanęli po stronie protestujących.

Wtórował mu radny Rafał Piasecki: - Ta sytuacja pana przerosła.

- Załoga stwierdziła, że to była jedyna droga, by walczyć o swoje miejsca pracy - wyjaśniał Andrzej Arndt. Dodał też, że wtorkowy protest nie był organizowanym strajkiem, a buntem kierowców i to nie związki zawodowe były jego organizatorem.

- Skoro większość załogi należy do związków, to mówienie, że nie byliście organizatorem protestu, jest obłudą. Nikt dziś nie chce się przyznać do strajku, bo wiadomo, że był nielegalny - mówił prezydent. - Nie może być tak, że jeśli komuś nie spodoba się prezes, to nie dostarczy wody, ciepła czy nie odbierze śmieci - dodał Rafał Bruski.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jasiu

Do PB1920 , kolega jest w błędzie , najgorszym prezydentem to był kostuś dombrowicz , łajza jakich mało . Co do Bruskiego ? , typowy partyjny klakier , w pewnych momentach brak mu jaj , ale ogólnie prezydentura lepsza niż tej łajzy z Ludowic

A
Andrzej

Fakt e Bruski nie jest najlepszym prezydentem.
Ale, za co bierze pieniądze pan Arendt - skoro nie panujenad związkowcami , którzy gwałtownie i nielegalnie   strajkują, a On twierdzi, że o tym nie wiedział.
Straty spowodowane strajkiem powinien ponieść  osobiście Przewodniczący Zwiazku.
Po uregulowaniu strat powinien ustąpić ze stanowiska. 

Zakład powinien jak najszybciej być podzielony na mniejsze spółki.
 

P
PB1920
Bruski to najgorszy prezydent w historii Bydgoszczy. To hiPOkryta, arogant i kłamca bo co innego obiecuje przed wyborami a co innego robi. Do d... z takim prezydentem. Kiedy doczekamy się normalnego? Przede wszystkim nie z tej złodziejskiej partii PO!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska