- Przeprowadzenie matur jest zagrożone - stwierdził wprost Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, w TOK FM. Baszczyński zaapelował do rządu o rozwagę i zrozumienie sytuacji. Tymczasem prezes ZNP Sławomir Broniarz zasugerował, że matury mogą odbyć się w innym terminie.
- Wydaje się, że ten protest nie jest protestem aż tak bardzo eskalującym, aż tak napinającym struny, żebyśmy mogli powiedzieć, że dochodzimy do jakiejś granicy. Kalendarz roku szkolnego jest kalendarzem bardzo elastycznym. My w tym kraju zmienialiśmy ustawy w ciągu czterech godzin. W związku z powyższym wydaje się, że rozporządzenie ws. organizacji roku szkolnego także jesteśmy w stanie zmienić - oświadczył Broniarz w Polsat News.
Broniarz dodał, że winę za zamieszanie wokół matur ponosi rząd, a nie tylko ZNP.
- To nie jest tylko i wyłącznie odpowiedzialność nas nauczycieli. Ja sobie zdaję sprawę z sytuacji i decyzji jakie podjął związek. Natomiast zwracam uwagę, że to nie jest odpowiedzialność tylko nas nauczycieli. To jest także odpowiedzialność rządu Mam wyrzuty sumienia z wielu powodów, ale nie dam sobie wmówić, że winę za ten stan rzeczy ponosi związek i nauczyciele, bo absolutnie główna wina leży po stronie tych, którzy bagatelizowali tę sprawę - powiedział.
Z kolei Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów stwierdził w Radiu Zet:
- Przesunięcie terminu matur jest niemożliwe i wierzę, że nauczyciele w poczuciu odpowiedzialności za swoich uczniów, których przygotowywali przez kilka lat do egzaminów maturalnych, przeprowadzą te egzaminy.
POLECAMY:
