Strajk włoski. Klienci marketów utkną w gigantycznych kolejkach

- Ludzie mają dość skandalicznych warunków pracy - twierdzi Jan Dopierała, sekretarz Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ Solidarność. - Elastyczność zatrudnienia doprowadziła do patologii! To harówka ponad siły, 24 na 24 godziny. Do tego dochodzi głodowa pensja, umowa na skrawek etatu i na czas określony. Coraz mniej osób wykonuje coraz więcej obowiązków.

Czytaj też: Markety. Nie tylko kasjerzy są źle traktowani! Z klientami też nikt się nie liczy!

Dyrektor regionalny się czepia

- A przyjeżdża taki dyrektor regionalny, który czepia się na przykład, że gdzieś pod półką jest trochę kurzu. Ludzie są tak obłożeni pracą, że nie mają czasu na szczegółowe porządki. W konsekwencji szefostwo mści się, bo przez brud pod półką premii nie dostało - dodaje Dopierała.

Uważa, że spotkania z pracodawcą niczego nie wnoszą: - Dwa miesiące temu zwróciłam się o zmianę muzyki w sieci Real. Jest depresyjna, tak twierdzą zatrudnieni i klienci. Usłyszałem: "To niemożliwe, bo są podpisane kontrakty!". Przypomina też praktykę Carrefoura, czyli czerwoną kropkę, na której pracownicy musieli stać i czekać na zgodę, gdy chcieli iść do toalety.

- Parlament pozwala na niewolnictwo! 29 września zorganizujemy pikietę w Warszawie, potem strajk włoski, we wszystkich sieciach w całym kraju - zapowiada Solidarność. Data jest trzymana w tajemnicy. 

Czytaj też: Klient nasz... cham. Solidarność internautów po wstrząsającym liście kasjera z hipermarketu (wideo)

Strajk włoski: starannie znaczy dłużej

Strajk włoski jest dla klientów uciążliwy. Pracownicy każdą czynność wykonują starannie i długo, mogą więc tworzyć się gigantyczne kolejki.

Jeremi Mordasewicz, ekspert z PKPP Lewiatan, krytykuje ten rodzaj wojennej ścieżki z firmą: - Jeśli szef łamie prawo, trzeba iść do sądu, te sprawy są zwolnione z opłat. Zawsze można też się zwolnić. A przez strajk klienci pójdą gdzie indziej, spadną obroty, będą zwolnienia. To jest więc podcinanie własnej gałęzi.