Z Warszawy z pomocą humanitarną dla wschodniej Ukrainy wyruszyło w przededniu świąt 36 ciężarówek. Większość samochodów, bo aż 33, podstawiła Państwowa Straż Pożarna.
Wydelegowano też 73 strażaków, którzy zawieźli na Ukrainę żywność, a także artykuły potrzebne do zorganizowania tymczasowych osiedli dla ludności cywilnej. Bo wielu mieszkańców, ze względu na trudną sytuację w kraju, musiało opuścić swoje domy. Celem konwoju był Charków.
Czytaj: 146 ukraińskich jeńców wróciło do domu. Na lotnisku witał ich Petro Poroszenko [wideo]
Jak poinformował nas młodszy brygadier Sławomir Murawski, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Nakle - w skład konwoju weszli dwaj strażacy z Komendy Powiatowej PSP w Nakle. Wydelegowani strażacy to mł. asp. Jacek Lewczyński z jednostki w Szubinie i służący w jednostce w Nakle sekcyjny Arkadiusz Hausz. Obaj do pokonania mieli w jedną stronę około 1400 km.
-Była to wspólna akcja Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Państwowej Straży Pożarnej, Agencji Rezerw Materiałowych oraz organizacji pozarządowych. Pomoc skierowana była do obywateli Ukrainy oraz osób polskiego pochodzenia - wyjaśniał nam mł. bryg. Sławomir Murawski.
Akcja humanitarna przebiegła sprawnie. Jak zapewnił "Pomorska" dowódca JRG w Nakle - nasi strażacy, po pięciu dniach i pokonaniu ponad 3 tysięcy km, szczęśliwie wrócili do macierzystych jednostek w Szubinie i Nakle.
Dla Jacka Lewczyńskiego nie był to pierwszy wyjazd na Wschód z ważną misją. Latem 2010 r. wraz z kolegą z jednostki Grzegorzem Hemmerlingiem uczestniczył w akcji gaszenia pożarów lasu w okolicach Riazania, 250 km od Moskwy. Wtedy jego misja trwała 16 dni. Rząd Federacji Rosyjskiej poprosił Polskę o pomoc, bo ogień zagrażał 200 tysiącom hektarów lasów i torfowisk. Na ratunek pojechało 159 polskich strażaków, w tym dwóch z naszego województwa.
Czytaj e-wydanie »