Śmierć Edmunda Bałki odbiła się w gminie szerokim echem. Kondolencje rodzinie złożyły m. in. władze miasta. „Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci 104-letniego mieszkańca Szubina”. Dla rodziny wyrazy ogromnego żalu i współczucia z powodu ogromnej straty” - czytamy w nekrologu zamieszczonym na stronie internetowej ratusza.
To Cię może również zainteresować
Pogrzebową mszę św. w drewnianym kościele pw. św. Małgorzaty w Szubinie odprawił w piątek 28 marca ks. Jacek Pawelczyk, proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Szubinie. W kazaniu przypomniał bogate w wydarzenia życie Edmunda Bałki, w tym wiele mniej znanych faktów.
Kochał muzykę i sport
Urodził się 23 listopada 1920 r. Jego rodzina mieszkała w majątku Szubin Wieś przy browarze. Dziś jest to już teren miejski. Jego ojciec był powstańcem wielkopolskim. Jako młody chłopak ś.p. Edmund Bałka marzył o wstąpieniu do marynarki i pływaniu na Batorym. Nie udało mu się jednak tego marzenia zrealizować.
Kochał śpiew i muzykę. Jako dziecko śpiewał w chórze i grał na puzonie w orkiestrze Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej. Z czasem puzon zastąpił akordeon. A pod koniec życia, gdy instrument stał się zbyt ciężki, przerzucił się na organy.
Był wybitnym sportowcem, a potem trenerem. Grał w reprezentacji województwa bydgoskiego. W 1946 r. w meczu z drużyną Warszawy strzelił jedyną, zwycięską bramkę. Gdy w powstał LKS Szubinianka przychodził na wszystkie mecze i opowiadał młodym piłkarzom o historii piłki nożnej w Szubinie. Otrzymał od nich szalik Szubinianki.
Pasjonat działki i strażak
- Znałem go osobiście. Był zapalonym działkowiczem. Często go odwiedzałem. Brałem od niego rzodkiewki, sałatę, pomidory. Był człowiekiem sympatycznym, z sercem na dłoni. Miał dobro w sobie – wspominał podczas żałobnego nabożeństwa ks. Jacek Pawelczyk. - Zawsze był aktywny. Pytałem go co robić, by tak długo żyć? Odpowiedział: - Wierzyć w Boga i się ruszać Nie wolno usiąść.
W ostatniej drodze ś.p. Edmundowi Bałce towarzyszyła rodzina, znajomi, przedstawiciele władze miasta, działacze sportowi i mieszkańcy Szubina. Przyszli też strażacy PSP z byłym, długoletnim komendantem powiatowym PSP w Nakle Tadeuszem Milewskim. Oddali hołd koledze. Bo zmarły ukończył kurs dla podoficerów pożarnictwa w Bydgoszczy i służył w jednostce PSP w Szubinie, a także w zakładowej, zawodowej straży pożarnej Organika Zachem w Bydgoszczy. W swoim dorobku miał złoty i srebrny medal „Za zasługi dla pożarnictwa”.
